Płonie statek z tysiącami nowych samochodów

Na Pacyfiku trwa niecodzienna akcja ratunkowa. Około 1800 mil na północny-zachód od wyspy Oahu płonie potężny samochodowiec Sincerity Ace. Wypadek kosztował już życie trzech członków załogi, dwóch kolejnych uznanych zostało za zaginionych, 16 osób udało się ewakuować.

Obecnie statek został porzucony, płonie i dryfuje po wzburzonym oceanie. Służby ratunkowe koncentrują się zaś na poszukiwaniach dwóch zaginionych osób, co odbywa się już poza jednostką.

Na pokładzie pływającego pod banderą Panamy promu, oprócz liczącej około 21 osób załogi, znajduje się ładunek 3,5 tys. fabrycznie nowych samochodów marki Nissan. Statek kierował się na Hawaje, co sugeruje, że pojazdy przeznaczone były głównie dla amerykańskich nabywców. Sam "Sincerity Ace" pomieścić może aż 6,4 tys. aut, co może oznaczać, że w ładowniach znajdują się też pojazdy innych japońskich marek.

Reklama

"Sincerity Ace" zwodowano w 2009 roku. Statek należy do firmy Shoei Kisen Kaisha i pływa we flocie Mistui OSK Lines - jednego z największych operatorów w branży morskiego transportu pojazdów. Na miejsce zdarzenia zmierzają właśnie holowniki.

Służby prasowe Nissana informują, że nie mają wiedzy na temat stanu pojazdów i ewentualnych szkód, a "myśli pracowników firmy są razem z członkami załogi i ekipami ratunkowymi".

Nie jest tajemnicą, że szkody transportowe to chleb powszedni lakierników w wielu autoryzowanych serwisach. Często zdarza się, że fabrycznie nowe pojazdy wymagają napraw powłoki lakierowej uszkodzonej właśnie w czasie transportu. Tego typu przypadki dotyczą najczęściej ostatniego etapu dystrybucji, czyli transportu drogą lądową. Gdy w grę wchodzą poważniejsze uszkodzenia - w trosce o wizerunek producenta - importerzy i producent decydują się na "komisyjne" złomowanie.

Warto przypomnieć, że taki los spotkał np. 4,7 tys. samochodów Mazdy, które ucierpiały w podobnym wypadku w 2006 roku. Sprawcą zamieszania był wówczas samochodowiec "Cougar Ace", który w czasie rejsu po Pacyfiku przechylił się o 60 stopni. Dzięki zalaniu zbiorników balastowych i pomocy holowników sam statek udało się uratować, ale transportowane nim pojazdy doznały licznych uszkodzeń.

Początkowo przedstawiciele Mazdy deklarowali powołanie komisji ekspertów technicznych mającej ocenić, które z przewożonych statkiem aut nadają się wyłącznie na złom, a które - po naprawach - będzie można wprowadzić na rynek, jako pojazdu używane. Ostatecznie uznano jednak, że naprawy mogą poważnie zaszkodzić wizerunkowi producenta i podjęto decyzję o złomowaniu wszystkich 4703 przewożonych promem Mazd. W ten sposób, w 2008 roku, "pod prasę" trafiło dokładnie: 2475 fabrycznie nowych egzemplarzy Mazdy3 sedan, 329 egzemplarzy Mazdy3 hatchback, 56 egzemplarzy Mazdy5, 1329 egzemplarzy CX-7, 214 sztuk RX-8, 295 kabrioletów MX-5 oraz 5 egzemplarzy Mazdy6 z nadwoziem sedan.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy