Płacze, bo nie stać go na porsche

Żarty się skończyły - kolejna fala kryzysu finansowego zalewa właśnie Stary Kontynent.

O tym, jak poważnie sprawy mają się np. w Hiszpanii świadczy dramatyczna sytuacja pewnego budowniczego z Barcelony...

Nad tragicznym położeniem Roberto Murga - kierownika budowy z Barcelony - rozpisują się ostatnio lokalne media. Hiszpan, który jeszcze trzy lata temu zarabiał miesięcznie po 8 tys. euro, dziś wręcz ociera się o ubóstwo.

W wyniku załamania się rynku budowlanego w 2007 roku jego dochody drastycznie spadły. W wywiadzie dla jednej z lokalnych gazet Murga stwierdził, że jego firma nie przynosi żadnych zysków, co zmusiło go do zwolnienia połowy pracowników. Jak sam mówi - "stara się jedynie przetrwać".

Reklama

Co sprawia mu obecnie najwięcej problemów? "Nie mogę się już popisywać, utrzymanie mojego porsche cayenne stało się - po prostu - zbyt drogie" - stwierdził ze łzami w oczach udzielając wywiadu lokalnym mediom. Jednym z największych koszmarów Hiszpana jest perspektywa rozstania się ze swoim ukochanym pojazdem i przesiadka do... nowego renault.

Zrozpaczony Hiszpan rozumie rzecz jasna, że stojące przed jego domem auto to symbol życia ponad stan, jakim cieszyło się wielu jego rodaków przed 2007 rokiem. Za zaistniałą sytuację obwinia jednak głównie banki, które - jak twierdzi - "dawały za dużo kredytów i każdy tutaj jeździł cayenne".

Tragiczną sytuację Roberto Murga potwierdzają również dealerzy. Sprzedaż Porsche spadła w Hiszpanii od 2007 roku o 37 proc., 47 proc. klientów straciło też BMW.

Prawdę mówiąc, żal nam biednego kierownika budowy z Hiszpanii. Dzięki uprzejmości naszych kolegów z serwisu motoryzacja.interia.pl doskonale znamy bolesne uczucie, jakie towarzyszy kierowcy, który wysiadł właśnie z porsche cayenne i przesiadł się za kierownicę pospolitych, pachnących nowościa, renault megane czy laguny.

Co więcej, my również dochodzimy ostatnio do wniosku, że nie możemy się już popisywać przyjeżdżając do pracy własnym samochodem. Zgodnie z twierdzeniem Roberto - utrzymanie naszych piętnastoletnich symboli statusu stało się - po prostu - zbyt drogie. Dlatego właśnie - współczujących Hiszpanowi redaktorów serwisu poboczem - najłatwiej spotkać dziś w manach, neoplanach i ikarusach komunikacji miejskiej.

poboczem.pl
Dowiedz się więcej na temat: kontynent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy