Pan się nie denerwuje... nie pali się!

Pan się nie denerwuje... nie pali się! Ot taki komentarz można usłyszeć, kiedy zapala się zielone światło na skrzyżowaniach hiszpańskich miast. Dodać należy, że klaksonu użyliśmy dopiero po 15 sekundach oczekiwania!

I nie ma się co dziwić, że przy 40 stopniowych upałach wszystko płynie jakby bardziej leniwie i spokojnie... również na ulicach. Chcąc poruszać się po latynoskich drogach należy uzbroić się w równie piekielną jak temperatury cierpliwość. Mało tego, tolerancja na drogach to niestety ich... grzech.

Kiedy ktoś dopuści się wykroczenia przeciwko nam, np. wymusi pierwszeństwo lub zajedzie nam drogę, najstosowniejsza reakcja to podniesienie ręki i uśmiech w geście zrozumienia, bo... przecież wszyscy jesteśmy omylni. Niewskazanym jest wdawanie się w jakiekolwiek dyskusje, ponieważ w tych spokojnych i leniwych ciałach, jak w niepokornym wulkanie "El Teide", drzemie lawa gorącej hiszpańskiej krwi, która zawsze gotowa jest do wybuchu.

Reklama

I o ile żadne reakcje siłowe nam nie zagrażają, to bez doskonałej znajomości języka hiszpańskiego lawina wyzwisk, które w tym języku brzmią równie melodyjnie jak flamenco, poruszy z całą pewnością nasze serca. A jeśli już mowa o flamenco, to jego nieodzownym elementem jest południowa mieszanka wina, wody i pomarańczy, popularnie zwana "sangria". Z pewnością pozwoli ona ostudzić gorące ciało, jednak zdecydowanie potrafi popsuć nam drogowe wojaże, jeśli będziemy mieli w wydychanym powietrzu więcej niż 0.25 promila alkoholu. Należy o tym pamiętać i NIE POMYLIĆ się z nieobowiązującymi już przepisami mówiącymi o dozwolonej dawce 0.5 promila!

Jeśli już będziemy mieli pecha i trzeba będzie skonfrontować się z policją drogową (Guardia Civil - Trafico), po pierwsze nie należy nic negocjować, bo to pogorszy jedynie naszą sytuację. Po drugie, jeśli nie mamy hiszpańskiej karty pobytu, musimy zapłacić mandat bezpośrednio policjantowi. Należy pamiętać, że niedawno zmieniły się w Hiszpanii stawki za wykroczenia (wzrosły 3-krotnie). I tak, za parkowanie w niedozwolonym miejscu, w najlepszym wypadku, zapłacimy 90 euro, zaś w mniej korzystnej sytuacji, zmuszeni będziemy wydać dodatkowo 150 euro za holowanie pojazdu na parking policyjny (dzwońcie w takiej sytuacji pod bezpłatny numer telefonu 092).

Za prędkość stawki zaczynają się od 150 euro, ale nie trzeba się starać, aby suma mandatów (np. jeśli nagra nas videoradar) przekroczyła 600 euro.Tak, że polski styl jazdy, typu wyprzedzanie na trzeciego, czy duże prędkości, należy starannie zamknąć, w głębokiej szufladzie naszej pamięci. Pamiętajmy także, aby na wyposażeniu samochodu nie zabrakło dwóch trójkątów i kamizelki odblaskowej.

Kiedy już znamy podstawowe zasady rządzące na drogach, podróżowanie po Hiszpanii jest bardzo przyjemnym doznaniem. Wpływają na to nie tylko wspaniałe widoki zmieniające się podczas jazdy z południa na północ, kiedy najpierw podziwiamy afrykańskie stepy i piaszczyste plaże, a na północy bujne lasy dębowe i skaliste wybrzeże. Także rozległa sieć bardzo starannie oznakowanych autostrad i dróg ekspresowych, wpływa dodatnio na walory podróży. Warto zwracać uwagę na znaki informujące nas o radarach na autostradach. Wprawdzie niektóre już są nie istnieją, ale lepiej uważać na wszystkie.

Dla niezmordowanych miłośników samochodowych wypraw, wartym polecenia jest omijanie szybkich dróg i poruszanie się bocznymi, przede wszystkim tymi leżącymi przy wszystkich wybrzeżach. Potrafią one dostarczyć bardzo miłych wrażeń estetycznych, także zza szyb pojazdu.

Reasumując. Z dawnej południowej wolności i liberalizmu (szczególnie na drogach) niewiele już pozostało. Jednak krajobrazów, tradycji i co najważniejsze... ludzi, zmienić się nie da. Dlatego też jeszcze przez długie lata, Hiszpania będzie atrakcyjnym do podróżowania (szczególnie samochodem) zakątkiem Europy.

Grzegorz Strzelec

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: palenie tytoniu | palmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy