Nowy bat na młodych kierowców!

Młodzi kierowcy nigdzie nie mają łatwego życia. Ponieważ - statystycznie rzecz ujmując - powodują najwięcej wypadków, w wielu krajach akceptować muszą różnego rodzaju obostrzenia.

Najpopularniejsze - jak np. te znane z własnego podwórka - to stosowanie zaporowych stawek obowiązkowego ubezpieczenia OC.

W niektórych krajach firmy ubezpieczeniowe robią jednak o wiele więcej, by uprzykrzyć życie młodym adeptom sztuki prowadzenia auta i przyczynić się tym samym do zmniejszenia liczby wypadków.

Na oryginalny pomysł wpadli przedstawiciele jednej z amerykańskich firm ubezpieczeniowych. W myśl zasady - zaufanie działa o wiele lepiej, jeśli mamy do dyspozycji możliwość nadzoru - rodzicom udostępniającym pojazdy swoim pociechom zaoferowano możliwość zamontowania w samochodzie specjalnej kamery...

Reklama

System o nazwie DriveCam przypomina nieco ten stosowany w nieoznakowanych radiowozach drogówki. Zamontowana przy przedniej szybie kamera w sposób ciągły rejestruje to, co dzieje się aktualnie na drodze. Oprócz niej, w aucie zamontowana jest również druga kamera, której obiektyw skierowany jest na kierowcę (mikrofony rejestrują dźwięk).

Chociaż system działa w sposób ciągły, pamięć nie rejestruje wszystkiego. Gdy sensory urządzenia wykryją jakiś niebezpieczny (nagły) manewr zatrzymują zapis w 10 sekund po tym zdarzeniu. Następnie plik zawierający nagranie 10 sekund przed i 10 sekund po zdarzeniu, za pomocą Internetu, wysyłany jest na specjalny serwer, gdzie zostaje zapisany. Rodzicom pozostaje jedynie zalogować się na odpowiedniej stronie, by móc na bieżąco śledzić samochodowe wybryki swojego dziecka.

Co ważne, by podnieść atrakcyjność swojej oferty, ubezpieczyciel - w ramach programu redukcji ryzyka drogowego "Teen save driver" - nie pobiera opłat za zamontowanie w samochodzie systemu DriveCam. Dzięki temu, co niezbyt podoba się zapewne amerykańskim nastolatkom, sprzedaż producenta tego innowacyjnego urządzenia wzrosła w zeszłym roku aż o 87 procent.

System DriveCam stosowany jest w USA nie tylko w po to, by uprzykrzyć życie młodym kierowcom. Urządzenie cieszy się też dużym powodzeniem wśród właścicieli firm transportowych. Dzięki niemu właściciele floty samochodów ciężarowych na bieżąco śledzić mogą poczynania swoich kierowców. Opcjonalnie system wyposażyć można w nadajnik GPS podający aktualną pozycję auta oraz połączyć z przepływomierzem tak, by w centrali firmy monitorować aktualne zużycie paliwa.

Warto zauważyć, że tego typu system może mieć jeszcze inne zastosowanie. Zapis obrazu ostatnich 10 sekund od rozpoczęcia gwałtownego manewru, może być kapitalnym dowodem winy podczas kolizji i wypadku. Nie każdy co prawda, jest cały czas "online" by już na miejscu zdarzenia przedstawić film policjantom, ale w razie potrzeby zawsze można pokazać go podczas rozprawy w sądzie, czy też w przypadku wątpliwości ze strony ubezpieczyciela.

Zobacz na filmie jak działa DriveCam:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: młode
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy