Nie rozmawiałeś przez telefon? Taki mandat łatwo podważyć!

Zeznanie policjanta potwierdzające trzymanie przez kierowcę telefonu w czasie prowadzenia pojazdu to za mało, by ukarać go mandatem! Takie stanowisko przyjął niedawno sąd w Siedlcach rozpatrujący apelację jednego z kierowców.

Jak informuje "Rzeczpospolita", 26 października przed Sądem Okręgowym w Siedlcach (sygn. akt II Ka 426/16) zapadł wyrok dotyczący apelacji Dominiki M, która obwiniona była o kierowanie pojazdem i rozmawianie przez telefon komórkowy. Zatrzymana przez policję kobieta nie przyjęła mandatu - sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Mińsku Mazowieckim.

W pierwszej instancji kobieta uznana została za winną. Sąd wymierzył jej grzywnę w wysokości 200 zł. Kobieta złożyła apelację zarzucając sądowi "błąd w ustaleniach faktycznych". Zdaniem ukaranej - Sąd I Instancji nie zebrał dowodów, które potwierdzałyby jej winę (kobieta kategorycznie twierdzi, że nie rozmawiała przez telefon).

Reklama

Sąd Okręgowy w Siedlcach przyznał rację obwinionej. Jedynym dowodem przeciwko niej były zeznania policjanta.  Zdarzenie miało jednak miejsce o zmierzchu, a pojazdy obwinionej i świadka znajdowały się w ruchu. Zdaniem sędziego ustalenie, czy kobieta rzeczywiście dopuściła się zarzucanego czynu wymagało zwrócenia się do operatora telefonii komórkowej o ujawnienie danych pozwalających stwierdzić, czy z telefonu nawiązano wówczas połączenie. Sąd w Mińsku Mazowieckim nie przeprowadził takiej weryfikacji.

O dane zwrócił się wprawdzie sąd odwoławczy, ale ustalenie stanu faktycznego nie było możliwe. Zgodnie z polskim prawem operatorzy zobowiązani są do przechowywania bilingów przez okres 12 miesięcy. Ten upłynął jednak w czasie rozprawy odwoławczej.

Po analizie dowodów Sąd Odwoławczy uchylił wyrok Sądu I Instancji i uniewinnił kierującą od zarzucanego jej czynu. Zgodnie z obowiązującą w Polsce zasadą domniemania niewinności wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść obwinionego.

W tym miejscu warto przypomnieć, że w polskim systemie sądowniczym nie obowiązuje - stosowana chociażby w USA - zasada precedensu. Oznacza to, że wyroki różnych sądów rozpatrujących podobne sprawy nie muszą być zbieżne. Orzeczenie Sądu Okręgowego w Siedlcach otwiera jednak drogę do dochodzenia swoich praw przez kierowców pomówionych przez policjantów.

Przypominamy, że - składane pod przysięgą - zeznanie policjanta ma dla sądu większą moc, od zeznań świadków czy pokrzywdzonych i często traktowane jest jako wiążące. Z tego powodu wielu kierowców, przekonanych o swojej racji, często rezygnuje z dochodzenia swoich praw przed sądem i przyjmuje mandat.

Trzeba też pamiętać, że karalne jest już samo trzymanie telefonu podczas jazdy, nie tylko prowadzenie rozmowy. Telefon można natomiast trzymać w ręce i używać podczas postoju, a więc. np. oczekując na zielone światło.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Telefon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy