Nawigacja "pod strzechy"?

W ostatnich latach miarą światowego postępu jest rozwój elektroniki - komputerów i sprzętu telekomunikacyjnego.

Krzemowej inwazji nie oparły się również samochody. Obecnie pierwszą czynnością podczas wizyty w serwisie jest... podpięcie do komputera diagnostycznego.

Dzisiaj chcielibyśmy zająć się jednak innym aspektem elektronizacji samochodów. Spadające ceny sprzętu powodują, że nawigacja satelitarna staje się coraz bardziej dostępna i przestaje pełnić funkcję ciekawego "gadżetu", stając się w zamian często niezastąpioną pomocą.

Niestety, ceny fabrycznych instalacji wciąż liczone są często w tysiące złotych, zaś mapy Polski potrafią pozostawiać wiele do życzenia.

Może jednak warto zainwestować w palmtopa z odbiornikiem satelitarnym? Taki zestaw - chyba najtańszy na rynku - trafił do naszej redakcji na testy.

Reklama

Mowa o urządzeniu Empus RoyalTek RTW-1000. Palmtop ten, którego sercem jest procesor Samsung 266 MHz wyposażono w system operacyjny Windows Mobile PPC 2003, ekran dotykowy typu Transflective 3,5 cala o rozdzielczości 240 x 320 punktów (potrafi wyświetlać do 65000 kolorów), 64 MB pamięci RAM i 64 MB pamięci ROM oraz gniazdo MMC/SD, port podczerwieni IrDA i USB 1.1. Zasilanie zapewnia akumulator litowo-jonowy o pojemności 1350 mAh.

Jego największym atutem jest jednak cena - RTW-1000 można kupić w internecie już poniżej 900 zł. Za kolejne 500 zł dostaniemy AutoMapę XL, czyli jedną z najlepszych map Polski. Taki właśnie kompletny zestaw nawigacji satelitarnej mieliśmy okazję przetestować.

System jest bardzo łatwy w instalacji. Wysięgnik na zasadzie podciśnienia (przyssawką) mocujemy do przedniej szyby. Wkładamy w niego palmtopa i... właściwie to wszystko. Oczywiście lepiej skorzystać z samochodowego źródła zasilania, bowiem korzystanie z nawigacji jest dość energochłonne. A więc łączymy jeszcze kablem palmtopa z gniazdem zapalniczki.

Na pierwszy rzut oka ekran jest mniej jasny i słabiej kontrastowy od droższych modeli. Okazuje się, jednak, że daje się go tak wyregulować, by nie było problemów z odczytywaniem wskazań. Oczywiście możemy zapomnieć o "złapaniu" sygnału GPS w mieszkaniu (nie pomaga dodatkowa, zewnętrzna antena). Jednak po zainstalowaniu w samochodzie system staje się w pełni funkcjonalny po minucie, najdalej dwóch.

Nawigacja z Automapą przebiega generalnie bezproblemowo. System obsługuje nawet zupełnie boczne drogi. Czasem zdarza mu się wydać błędną komendę głosową, chociaż trasa na mapie wyznaczona jest prawidłowo. Po zgubieniu drogi układ dość szybko (10-15 sekund) wyznacza nową trasę. Komendy mogą być wydawane głosem męskim i kobiecym - oczywiście w języku polskim.

AutoMapa przydaje się nawet w dobrze znanym mieście. Posiada w pamięci ulice wraz z numerami przyległych domów - potrafi więc doprowadzić od drzwi do drzwi.

Oczywiście AutoMapa zawiera wiele opcji typu wyznaczanie trasy najkrótszej, najszybszej, podawanie punktów pośrednich trasy itp. Najnowsza aktualizacja potrafi nawet ostrzegać o... stacjonarnych fotoradarach!

W czasie trasy palmtop pełni również funkcję komputera pokładowego. Na bieżąco podaje odległość do celu, pokonane kilometry, średnią prędkość, czas jazdy i szacowany czas przybycia na miejsce.

W efekcie więc omawiany zestaw jest w pełni funkcjonalną nawigacją satelitarną. Ma jeszcze tę zaletę, że po dotarciu na miejsce palmtopa z samochodu zabieramy i możemy używać niemal jak komputer - zainstalowane aplikacje to m.in. Word, Excel, odtwarzacze plików filmowych i graficznych, a nawet... pasjans...

A na pytanie czy za około 1400 zł warto pożegnać się z atlasami - każdy musi już odpowiedzieć sobie sam...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: trasy | nawigacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy