Mandat z Facebooka

Chociaż większość kierowców traktuje fotoradary jako zło konieczne, faktem jest, że w miejscach, w których można natknąć się na "fotopstryki" samochody jeżdżą wolniej.

W wielu krajach ruch uliczny jest jednak tak gęsty, że fotoradary nie dają sobie z nim rady. Jednym z takich państw są np. Indie, gdzie na większości dróg panuje kompletny chaos.

Użytkownicy Internetu wpadli tam na ciekawy sposób walki z piratami drogowymi.

Idąc z duchem czasu policjanci z Delhi założyli na Facebooku swój profil, który początkowo służyć miał obywatelom do zgłaszania swoich propozycji. Strona szybko przerodziła się jednak w miejsce, w którym internauci zaczęli umieszczać zdjęcia i filmy ukazujące pojazdy w rażący sposób łamiące przepisy ruchu drogowego. Na policyjnym profilu zobaczyć już można niemal trzy tysiące zdjęć i filmików dokumentujących zachowania łamiących prawo kierowców. Co ciekawe, działanie takie okazało się bardzo skuteczne.

Reklama

Chociaż strona jest w sieci zaledwie od dwóch miesięcy, a policjanci zdają sobie sprawę z możliwości pomyłki, na podstawie zamieszczonych na niej materiałów wystawiono już 665 mandatów.

Niestety, mimo że pomysł sprawdza się całkiem nieźle, zastosowanie go w polskich warunkach raczej nie wchodzi w grę. Wprawdzie zdjęcie czy film z komórki mogą być u nas traktowane jako dowód, ale w każdym tego typu przypadku, jego wartość ocenić musi sąd. Najczęściej takie materiały są jedynie traktowane jako materiał pomocniczy.

Na podstawie samego zdjęcia czy filmu - choćby wykroczenie było bezsprzeczne - policja nie ma prawa ukarać kierowcy mandatem. Póki co, nie pozostaje więc nic innego, jak piętnowanie patologicznych zachowań drogowych przez samych internatów, chociażby przy pomocy serwisu poboczem.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mandat | fotoradary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy