Magia żółtych kurczaczków...

A dlaczego piszę, mając oczywiście nadzieję, że zostanę przez Ciebie, droga Interio, opublikowana?

Otóż idą Święta (notabene dawno już rozstrzygnęłam spór o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocnymi).

Jedna jest jednak rzecz, z motoryzacyjnego punktu widzenia, która zdecydowanie łączy jedne Święta z drugimi - szaleńcze i nagłe natężenie ruchu oraz kolejki pod myjniami.

Dziś z Czyżyn na Kleparz jechałam godzinę. Gdyby nie świadomość kolosalnego spóźnienia na ważne spotkanie byłoby nawet fajnie - słuchałam sobie muzyki i obserwowałam coraz bardziej nerwowe zachowania kierowców. Nie ma cierpliwości naród do stania w korkach, o nie.

Ciekawy rodzajowy obrazek zaobserwowałam za Rondem Grzegórzeckim w stronę centrum. Są tam dwa pasy, jeden kieruje do jazdy na wprost, z drugiego skręca się ulicę Rzeźniczą.

Jechałam pasem na wprost.

Przede mną jechało jakieś małe dostawcze auto prawie pod sufit wypełnione wytłoczkami z jajkami. Na pasie obok warczało wypasione czarne porsche, które nagle, bez żadnego kierunkowskazu gwałtownie ruszyło do przodu wpychając się przez niespodziewającego się takiego manewru biedaka z jajkami. Dlaczego biedaka?

Reklama

Otóż siedząc wyżej niż większość kierowców miałam doskonały widok na skutek gwałtownego hamowania auta z jajkami. Niestety, niestety... siła odśrodkowa spowodowała prawdziwą katastrofę - wieże z wytłoczek straciły równowagę, a jako, że nie były wciśnięte pod sam sufit, nie miały się na czym zatrzymać i runęły do przodu na plecy kierowcy i przednie siedzenia.

Myślę, ze ten niespodziewany jajczany atak był dużym wstrząsem dla kierowcy, stąd to pełne współczucia określenie - biedak.

Zobaczyłam tylko, że biedak przywalony wytłoczkami zjechał do znajdującej się tam miłosiernie zatoczki. Mam nadzieję, ze niewiele jajek uległo rozbiciu, ale zdaje się, że jedno rozbite jajko na tapicerce wystarczy, by zapach skunksa wydawał się boskim aromatem.

Pojechałam dalej - znam podstawy udzielania pierwszej pomocy, ale poczułam się bezradna przy jajkach...

W każdym razie jechałam bezpośrednio za porsche. Jechał nim młody byczek.

Na światłach zajęliśmy równoległe pasy, spojrzałam w bok, bo będąc z natury osobą z dużymi poczuciem sprawiedliwości i w dodatku odważną chciałam mu udzielić reprymendy. Zwróciłam na siebie jego uwagę, zaczerpnęłam powietrza, on leniwym ruchem uniósł do góry swoje ciemne szkła i... spojrzały na mnie beznamiętne, blade oczy prawdziwego killera.

Na szczęście było już zielone.

Gdyby jednak biedak od jajek czytał ten list, albo może ktoś z jego znajomych, zanotowałam numer rejestracyjny. I mogę być świadkiem. Pod warunkiem oczywiście, że jajka pochodziły z legalnego źródła i nie były przedmiotem przestępstwa. Redakcja zna mojego maila.

Takie szaleństwo korkowe trzeba będzie znosić do sobotniego popołudnia, potem naród po święceniu zalegnie w domach.

W poniedziałek nieszczęsny śmigus-dyngus - wtedy też lepiej poruszać się autem i to opancerzonym.

A ja teraz w tym przedświątecznym piątku, pełna jak zwykle miłości do świat i ludzi składam wszystkim moim czytelnikom (bo po tych kilku opublikowanych listach mogę tak nieskromnie napisać...) najlepsze życzenia.

Dla tych, którzy w swoim komentarzach popierali moją walkę o kulturę na drodze i rozumieli co czytają - trzymajcie ze mną dalej;-).

Będziemy obśmiewać absurdy i tępić szyitów.

Dla tych, którzy nie potrafili nic poza wyzwiskami napisać, pełni żółci i złości do świata - wybaczam Wam i życzę więcej uśmiechu, radości z życia i inteligencji. Z tą inteligencją to będzie problem, bo skutki genetyki nie są waszą winą, ale przynajmniej nauczcie się czytać teksty ze zrozumieniem, dostrzegać ironię i tępić absurdy i szanować ludzi o innych poglądach.

Wtedy w naszym kraju będzie coraz lepiej, a jak będzie coraz lepiej, to będą coraz lepsze drogi, a jak będą coraz lepsze drogi to kraj będzie się bardziej rozwijać, a jak kraj się będzie bardziej rozwijać, to będzie potrzebował waszej pracy, a jak będziecie pracować, to sobie kupicie takie auto jakie będziecie chcieli. A jak będziecie mieć dobre auto, to zaczniecie jeździć po świecie i zrozumiecie, że nie można żyć w zaścianku pełnym homofobii, zawiści i uprzedzeń.

Życzę sobie i Wam by nasz świat szedł w dobrym kierunku. I poczytajcie Leca. Np. to: Czas robi swoje. A Ty człowieku?

Wszystkiego dobrego dla motoryzacyjnej Interii. Wykończcie konkurencję, której... nie ma!

Ech, a jednak się wzruszyłam. Co te Święta robią z człowiekiem? Licencja

Zjedź na pobocze.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: święta | auto | magia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy