Lubisz stare auta? Przeczytaj

Oxford to słynny ośrodek uniwersytecki, ale także bardzo ważne miejsce dla miłośników starych pojazdów.

To właśnie tam znany brytyjski dom aukcyjny Bonhams organizuje licytacje, podczas których można zaopatrzyć się w oryginalne części zamienne i akcesoria do pieczołowicie restaurowanych zabytkowych motocykli i samochodów, kupić historyczne dokumenty z zakresu motoryzacji, jak i stać się właścicielem kompletnego wehikułu, przy którym bledną współczesne merce, audiki i beemki.

Zróżnicowane ceny

Ostatnio za jedyne 23 funty (czyli ok. 115 zł) sprzedano na przykład licencję rajdową FIA, wystawioną w 1971 r. na nazwisko Tony Adamowiez. Za równowartość 635 zł poszła kolorowa, bogato ilustrowana broszura z 1953 r., przeznaczona dla ówczesnych nabywców aston martina DB5 (sprzedający dodał do niej parę innych podobnych wydawnictw). 92 funty (460 zł) zapłacił ktoś za kartę sprzedaży dino pininfarina, z wizerunkiem samochodu oraz trójjęzycznym opisem nadwozia i silnika, oferowaną wraz z rachunkiem za 76 litrów paliwa, zatankowanego do baku ferrari dino 246 GT, uczestnika wyścigu 24-godzinnego na torze Le Mans. Zestaw książek na temat modelu chevrolet corvette znalazł nabywcę za 265 funtów (1325 zł).

Reklama

Części i akcesoria są oczywiście najczęściej droższe, choć bez przesady. Czy można bowiem uznać za wygórowaną cenę 920 funtów (4600 zł), zapłaconą za autentyczny, chromowany grill do bentleya mark IV, w bardzo dobrym stanie, aczkolwiek lekko zdekompletowany? Albo 207 funtów (1035 zł) za angielski taksometr z 1950 r., ze wciąż sprawną "chorągiewką", którą łamało się, gdy do taksówki wsiadał pasażer?

Za 1400 - 1800 funtów (7 - 9 tys. zł) powinny się sprzedać - zdaniem organizatorów aukcji zaplanowanej na 19 czerwca - rama i silnik motocykla royal enfield RE 201 z 1926 r.

W ofercie Bonhams nie brakuje także kompletnych, wypieszczonych, "oldskulowych" motocykli. Zazwyczaj zarejestrowanych i dopuszczonych do normalnego ruchu. I tak na 3500 - 4500 funtów (17,5 - 22,5 tys. zł) oszacowano piękny egzemplarz triumpha 646 cc thunderbird z 1963 r. Obecny właściciel ma to cacko od 1978 r. i jeździ nim na co dzień. Głębiej do kieszeni będzie musiał sięgnąć uczestnik wspomnianej aukcji, zainteresowany kupnem rasowego jednośladu BSA 498 cc empire star z 1936 r. Jego cenę określono na 6500 - 7500 funtów (32,5 - 37,5 tys. zł).

Pojazd został starannie odbudowany, zgodnie z oryginalną specyfikacją. Stan motocykla autorzy opisu przedaukcyjnego nazwali "inżynierskim". "Stan inżynierski"... Czy nie brzmi to dużo wiarygodniej niż "stan igła", znany z naszych ogłoszeń motoryzacyjnych?

Można kupić również auta

Największe emocje w Oksfordzie wzbudzają jednak rzecz jasna licytacje samochodów. Tegorocznym rekordzistą jest jak dotychczas bentley S1 continental sports saloon, rocznik 1956, sprzedany za, bagatela, 166 500 funtów, czyli ponad 830 tys. zł. Jak na liczącą ponad pół wieku limuzynę, całkiem nieźle...

Marka bentley do dziś cieszy się dużym szacunkiem. W latach 50. była symbolem niedoścignionego luksusu. O serii S, zaprezentowanej po raz pierwszy w 1956 r., brytyjski magazyn "The Autocar" (najstarsze czasopismo motoryzacyjne czasopismo na świecie, jego pierwszy numer ukazał się w 1895 r., gdy po drogach Wielkiej Brytanii jeździło nie więcej niż 6-7 samochodów), pisał: "Najnowszy model bentleya oferuje bezpieczeństwo, komfort i osiągi, które daleko wykraczają poza oczekiwania, a może i poza wyobraźnię większości miłośników motoryzacji na świecie. Bentley to współczesny latający dywan, który unicestwia przestrzeń i nawet po najdłuższej podróży dostarcza swoich pasażerów tak świeżych, jak na początku trasy".

Ogółem wyprodukowano zaledwie 431 egzemplarzy tego "magicznego dywanu", z czego 123 w wersji eksportowej, z kierownicą po prawej stronie. Pojazd, wyposażony w sześciocylindrowy silnik o pojemności 4887 ccm, osiągał prędkość maksymalną 120 mil/godz. (193 km/godz.), od zera do 50 mil/godz. (80 km/godz.) rozpędzał się w ciągu niewiele ponad 9 sekund, a jeszcze przy prędkości 160 km/godz. pozwalał jechać na trzecim biegu. Dzięki tym wartościom uchodził za "najszybszy na świecie samochód, zdolny do przewiezienia czterech dorosłych osób wraz z ich bagażami". Najszybszy, a w wersji "kontynentalnej", po doliczeniu kosztów transportu i lokalnych podatków, również najdroższy.

Okazja za 166 500 funtów

Właśnie jedna z takich 123 ekskluzywnych, przystosowanych do prawostronnego ruchu limuzyn znalazła nabywcę podczas aukcji w Oksfordzie. Poprzedni właściciel poddał ją, w 2004 r., gruntownej renowacji. Bentley został wówczas na nowo polakierowany, dawny blask odzyskało jego wnętrze, nie wyłączając odnowionych przez wyspecjalizowaną firmę elementów ze szlachetnego drewna i eleganckiej, skórzanej tapicerki. W schowku, przeznaczonym pierwotnie na rękawiczki, dyskretnie zainstalowano wysokiej klasy sprzęt audio. Układ kierowniczy uzupełniono o wspomaganie. Auto otrzymało również klimatyzację.

I to wszystko do kupienia za jedyne 166 500 funtów... Prawdziwa okazja.

Przy niej pozostałe tegoroczne hitowe transakcje wyglądają już dużo skromniej. Za 87 300 funtów (trochę ponad 435 tys. zł) sprzedano forda RS200 4T 4 WD coupe z 1989 r. W swoim czasie był to najdroższy model w ofercie Forda. W wersji podstawowej kosztował 49 950 funtów, przy zamówieniu wszystkich możliwych opcji jego cena wzrastała do niemal 59 000 funtów. Bardzo drogo, ale też bardzo szybko. RS200 z silnikiem o mocy 350 KM przyspieszał od zera do 100 km na godzinę w około 4 sekundy! Egzemplarz sprzedany na aukcji Bonhams zwracał uwagę bardzo małym przebiegiem: zaledwie 11 000 km, oraz bogatym, jak na standardy z końca lat 80. wyposażeniem: elektrycznie otwierane i zamykane okna, elektrycznie ustawiane i ogrzewane boczne lusterka, centralny zamek z alarmem, radio z odtwarzaczem kaset magnetofonowych...

Cenę 29 325 funtów (ok. 147 tys. zł) osiągnął rolls-royce phantom VI z 1971 r., z silnikiem V8 o pojemności 6230 ccm. Sprzedawany przez trzeciego już właściciela, ale nadal w dobrym stanie. Do tego z pełnym zestawem rachunków i korespondencji, związanej z jego eksploatacją.

Wszystkich zmartwionych, że być może umknęła im jakaś okazja, pragniemy pocieszyć: wspomniany rolls to typowy "anglik", z kierownicą po prawej stronie, więc jego dostosowanie do polskich wymagań mogłoby być dość kosztowne. No i nie każdy wiejski warsztat byłby gotów się takiej przeróbki podjąć.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lubień | Bentley | Auta | stare
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy