Kradną katalizatory. Celem... pallad

Do Ameryki dotarła plaga, znana również z osiedlowych parkingów w Polsce. Policja w Chicago ostrzega właścicieli aut przed złodziejami "polującymi" na samochodowe katalizatory.

Jak informuje agencja Bloomberg kradzieże nasiliły się zwłaszcza w ostatnich miesiącach. Dzieje się tak za sprawą skokowych wzrostów cen - stosowanego głównie do produkcji samochodowych katalizatorów - palladu. Ceny tego surowca wzrosły w ostatnim czasie o ponad 40 proc. Uncja palladu kosztuje dziś ponad 967 dolarów. Dla porównania, za uncję platyny zapłacić trzeba około 922 dolarów.

Pallad stosowany jest m.in. przez jubilerów w stopach ze złotem (tzw. "białe złoto"). Około 75 proc. zapotrzebowania na ten pierwiastek generuje jednak przemysł motoryzacyjny.

Reklama

Pallad wykorzystywany jest głównie do produkcji katalizatorów spalin stosowanych w silnikach benzynowych. Właśnie ze zwiększającą się popularnością benzynowych jednostek (na wielu rynkach klienci odwracają się od diesli) eksperci wiążą nieustanny wzrost cen palladu na przestrzeni ostatniej dekady. Problem w tym, że pierwiastek ten występuje w przyrodzie aż 10-krotnie rzadziej niż złoto! Ze względu na uwarunkowania geograficzne największymi "producentami" palladu są dyktujące ceny - Rosja i Republika Południowej Afryki.

Kradzieże za Oceanem nasiliły do tego stopnia, że 23 października policja z Chicago opublikowała specjalny biuletyn, w którym ostrzega właścicieli aut przed nową plagą. Z uwagi na specyfikę amerykańskiego rynku kradzież katalizatora jest w USA wyjątkowo łatwa. Amerykanie mają słabość do - wyposażonych w potężne, benzynowe silniki - półciężarówek, których konstrukcja (duży prześwit) znacząco ułatwia dokonanie przestępstwa. Wyposażony w akumulatorową szlifierkę złodziej potrafi pozbawić auto cennego wyposażenia w mniej niż minutę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama