Kobieta i samochód, czyli strach się bać...

Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy na drogach królowały maluchy, duże fiaty i polonezy, kierowcom często zdarzały się pomyłki.

Większość samochodów otworzyć można było dowolnym kluczykiem, jeśli obok siebie stały dwa auta w tym samym kolorze, dochodziło do zabawnych sytuacji.

Wydawać by się mogło, że dzisiaj, gdy po naszych drogach poruszają się tysiące pojazdów rożnych marek, tego typu zdarzenia nie mają już miejsca. Nic bardziej mylnego...

Wczoraj wieczorem, w Bytowie pewna pani zgłosiła policjantom włamanie do jej samochodu. Kobieta poinformowała dyżurnego, że przyjechała w odwiedziny do znajomej. Gdy po kilku godzinach wróciła do auta, z jej volkswagena passata znikły radio i torebka (kto ją zostawia w samochodzie?).

Reklama

Uwagę przybyłych na miejsce funkcjonariuszy zwrócił jednak fakt, że kobieta siedziała w oplu astrze, a torebka i radio zginąć miały z volkswagena passata (który... zaparkowany był za oplem). Roztrzęsiona pani pomyliła stojące na parkingu samochody i przez przypadek wsiadła do zaparkowanego obok auta, które - co za traf - było otwarte.

Co ciekawe, mimo zdecydowanej różnicy w wyglądzie wnętrz obu pojazdów, desek rozdzielczych, tapicerki czy nawet loga na kierownicy, pani rzucił się w oczy wyłącznie brak radia, o czym postanowiła zawiadomić funkcjonariuszy.

Sprawa skończyła się happy endem. Z volkswagena nic, na szczęście, nie zginęło, a policjanci poinformowali właściciela opla o tym, że zostawił on otwarty samochód.

Niestety, policja nie podała, czy nieszczęsną właścicielkę passata poddano badaniem alkomatem. Gdyby wynik był różny od zera, jakoś można by ją zrozumieć. Ale jeśli była trzeźwa?

***

Z komunikatu prasowego jaki otrzymała nasza redakcja wynikało, że do zdarzenia doszło wczoraj - 15 marca 2011 roku. Po publikacji materiału od zespołu prasowego policji w Gdańsku otrzymaliśmy jednak sprostowanie. Opisana sytuacja wydarzyła się naprawdę, ale w... 2009 roku, a informacje o niej trafiły do prasy w wyniku pomyłki. Sprawa jest jednak na tyle interesująca i godna przeanalizowania, że - mimo wszystko - zdecydowaliśmy się ją upowszechnić.

Mamy nadzieję, że pozostała część komunikatu jest prawdziwa. Chyba, że policji znów coś się "pokićkało"...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy