Jestem miejskim kierowcą

Dorota Rembiszewska, prezenterka studia Lotto w telewizji Polsat, a ostatnio prowadząca nowy talk show "Ściśle jawne" na antenie TV4, nie znosi długich tras i najlepiej czuje się w Śródmieściu stolicy.

Jeździ zdecydowanie i lubi zręcznie przeciskać się między autami w ulicznym zgiełku. Lubi pierwsza dopaść świateł, ale z korka nie robi tragedii i zamiast wpadać w szał, spokojnie planuje wtedy dzień i załatwia swoje sprawy przez telefon.

- Peugeota 307 kupiłam pod koniec 2005 roku. Ten model przeszedł już wtedy lifting atrapy przodu. Jednak auto po zmianie nie podobało mi się tak bardzo, dlatego kupiłam egzemplarz sprzed liftingu, którego zderzak wyglądał znacznie lepiej. Dodatkową zaletą był spory rabat - mówi Dorota Rembiszewska, która swoją przygodę za kierownicą zaczynała w maluchu rodziców. Później przesiadła się do ich cinquecento, a wreszcie kupiła skodę fabię. Prawo jazdy zrobiła w wieku 17 lat.

- Zdałam prawie bez problemów. Teorię za pierwszym razem, a jazdy za drugim. Ale teraz wiem, że miałam za mało godzin szkolenia, a egzamin był za szybko. Mój instruktor w czasie jazd załatwiał wszystkie swoje sprawy, więc wiozłam go raz do banku, innym razem do urzędu. I niczego się nie nauczyłam. Gdy więc pierwszy raz wsiadłam do samochodu, o mało nie spowodowałam poważnej kolizji. Później bardzo długo każdy wyjazd łączył się z ogromnym stresem - mówi Dorota Rembiszewska. Wprawa czyni mistrza i prezenterka szybko stała się rozsądnym kierowcą.

- Jestem typowo miejskim kierowcą, uwielbiam śródmieście Warszawy. Lubię w granicach rozsądku ścigać się po ulicach, gdzieś podjechać, wcisnąć się, ominąć inne samochody i stanąć przed samymi światłami. To daje mi dużo satysfakcji - twierdzi. Prezenterka nie przepada za prowadzeniem na drogach Mazur czy Podtatrza i Beskidów. - Tam wolę podziwiać widoki z fotela pasażera, a kierownicę oddaję mężczyźnie - mówi.

Reklama

- Nigdy nie chciałam pokazywać statusu majątkowego kupując drogi samochód. Wystarczały mi skromne auta - mówi Dorota Rembiszewska. Mały rodzinny samochód wystarcza prezenterce do codziennych podróży z córką Dominiką.

- Trzystasiódemka jest dobrym samochodem, jest zrywna i zwinna, dobrze przyspiesza, może pojechać nawet 180 km/h. Jej wadą są kłopoty z hamulcami, które zimą w moim aucie, zwłaszcza po zaciągnięciu ręcznego, blokują się i prawie uniemożliwiają jazdę - żali się Dorota Rembiszewska.

Dziennikarce podoba się potężne audi Q7, jednak nie marzy o zakupie takiego auta, jest zbyt duże i zbyt drogie. Wie już jednak, że droższy samochód oferuje wyższy komfort jazdy.

- Bardziej odpowiednie dla mnie byłoby jakieś eleganckie BMW, najlepiej kombi, aby można było z tyłu schować rowery - mówi. Idealne auto powinno, jej zdaniem, mieć podświetlane lusterko do poprawienia makijażu, dużo zamykanych skrytek, dużo miejsca dla kierowcy, szeroki podłokietnik, a pod stopy powinny być miękkie dywaniki. - Uwielbiam latem jeździć boso - mówi Dorota Rembiszewska, i dodaje, że najbardziej przydałaby jej się w aucie nawigacja, żeby oszczędzić błądzenia po nieznanych dzielnicach.

Prezenterka ceni na drodze wyrozumiałość.

- Dla mnie kierowca może popełnić bardzo duży błąd, ale podniesiona na przeprosiny ręka wyjaśnia wszystko. Nie przepadam za kierowcami agresywnymi, którzy siedzą mi na zderzaku, za wszelką cenę muszą wyprzedzać, trąbią albo coś pokazują. Takiemu wolę zjechać. Nie gniewam się też na różne panie, które jadą w tempie żółwia. Zamiast na nie trąbić, po prostu je omijam - mówi dziennikarka, która sama lubi dynamiczną jazdę, ale szarżowania unika. - Policja łapie mnie zwykle za prędkość, wracam do domu dość późno, wtedy się spieszę. Mandaty niestety płacę - mówi jednak.

- Nadal nie nauczyłam się wjeżdżać na krawężnik. Robię to z impetem, dlatego często muszę naprawiać koła - przyznaje Rembiszewska. Auta nie szanuje, ale też bardzo go nie przeciąża.

- Uwielbiam się ścigać i bardzo bym się ucieszyła, gdyby mnie ktoś zaprosił na zawody dziennikarzy. Wtedy mogłabym poczuć troszkę sportowej werwy - zdradza dziennikarka, która przyjaźni się z kierowcą rajdowym Pawłem Przybylskim. - Na asfalcie jest grzeczny, dopiero na szutrach zamienia się w rajdowca. Podziwiam niesamowitą kontrolę, jaką ma nad pojazdem zawodowy kierowca - mówi.

Harald Kittel

Peugeot 307 2,0 HDi DOHC 2005 rok

Poj. skokowa [ccm]: 1997

Moc maks. [KM] przy [obr./min.]: 90 przy 4000

Maks. mom. obr. [Nm] przy [obr./min.]: 205 przy 1750

Skrzynia biegów: manualna, 5-bieg.

Masa własna/ładowność [kg]: 1260/500

Dł. x szer. x wys. [mm]: 4212/1746/1510

Pojemność bagażnika [l]: 340

Prędkość maks. [km/h]: 202

Przyspieszenie 0-100 km/h [s]: 9,8

Zużycie paliwa: cykl miejski/pozam. [l/100 km] 6,9/4,3

Autobit
Dowiedz się więcej na temat: maks | Auta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy