Jak rozbić szybę? ​Uwaga, ostrzegamy: tego się nie da odzobaczyć!

Są takie sytuacje, gdy musimy stłuc szybę w samochodzie. Dziecko (lub inna żywa istota, na przykład pies) lekkomyślnie pozostawione w rozgrzanej podczas upałów kabinie... Chęć wydobycia z pojazdu uwięzionej w jego wnętrzu ofiary wypadku... Brak innego pomysłu na otwarcie auta z zatrzaśniętymi w środku kluczykami... W Internecie można znaleźć wiele mniej lub bardziej sensownych instrukcji, jak to zrobić skutecznie i bezpiecznie. Swój własny, oryginalny sposób na wybicie samochodowej szyby lansują żołnierze Wojsk Terytorialnych. Uwaga, ostrzegamy: tego się nie da odzobaczyć!

Fachowcy radzą, by przy braku specjalistycznych narzędzi posłużyć się samochodową gaśnicą. Nie uderzać w środek szyby, lecz gdzieś przy jej brzegach, bo tam jest najsłabsza. I nie całym przedmiotem, lecz bardziej punktowo, choćby rantem dna wspomnianej gaśnicy. A jak próbują to uczynić terytorialsi, ćwiczący w Bornem Sulinowie? 

Nie bawią się w żadne techniczne subtelności, tylko robią to, jak się zwykło mawiać - "z kopa". No bo, jak tłumaczy szkolący wojaków strażak: "ręką nie ma, łokciem nie ma, no jak ktoś chce to może z barana, ale też się nie uda".

Reklama

Film pokazuje, że nawet z rozpędu i z użyciem ciężkiego, wojskowego buta nie jest to bynajmniej łatwe. Żołnierz, który wreszcie osiąga sukces, ląduje z nogą wewnątrz auta. Wyobraźmy sobie teraz, co by było, gdyby w środku faktycznie siedziało dziecko (pomijamy okoliczność, że w takiej sytuacji należy rozbijać szybę położoną jak najdalej od będącego wewnątrz samochodu człowieka). 

Jednak prowadzący szkolenie najbardziej martwi się o... wybijającego. Prezentując bliznę na swoim ciele po kontakcie ze szkłem.

Cóż, trzeba mieć tylko nadzieję, że w dalszej części ćwiczeń, już nie udokumentowanej filmowo, instruktor pokazał podopiecznym, że od początku podążali niewłaściwą drogą. Tak zresztą sugeruje podpis pod nagraniem.    

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy