Ile lat ma najstarszy kierowca świata?

Bob Edwards jest najstarszym kierowcą w Nowej Zelandii i jednym z najstarszych na świecie. Ma 105 lat, a samochody prowadzi od 88 i nie zamierza przestać. Jego niecodzienną historię opisuje agencja Associated Press.

Bob Edwards jest najstarszym kierowcą w Nowej Zelandii i jednym z najstarszych na świecie. Ma 105 lat, a samochody prowadzi od 88 i nie zamierza przestać. Jego niecodzienną historię opisuje agencja Associated Press.

Edwards urodził się, zanim pierwszy Model T wyjechał z zakładów Henry'ego Forda w Detroit. Zaczął się uczyć jeździć we francuskim samochodzie, który miał dźwignię zamiast kierownicy. Dziś prowadzi nowoczesny japoński samochód z napędem na cztery koła.

"Nie sądzę, żebym był stary. Nie, naprawdę nie" - mówi Edwards, który codziennie rano uprawia ćwiczenia fizyczne oraz regularnie przygotowuje posiłki dla siebie i swej 91-letniej żony. Tylko raz w życiu miał stłuczkę i tylko raz dostał mandat za przekroczenie dozwolonej prędkości.

Reklama

Gdy trzy lata temu złamał sobie staw biodrowy, lekarze zalecili mu, by na sześć tygodni powstrzymał się od prowadzenia. Mogli sobie mówić - Edwards zignorował ich dobre rady, bo przecież jego samochód ma automatyczną skrzynię biegów, więc do prowadzenia wystarczy jedna noga...

Według Księgi rekordów Guinnessa najstarszym na świecie kierowcą był Amerykanin Fred Hale, który prowadził aż do swych 108. urodzin w 1998 roku.

Edwards jeździ obecnie co najmniej trzy razy w tygodniu do odległego o 15 km sklepu, a czasem dalej, do lekarza, czy z wizytą do znajomych.

Wychowywał się w Anglii i jeździć uczył się samochodem francuskiej firmy De Dion-Bouton, należącym do jego wuja. Do dziś wspomina tamte czasy z wielką przyjemnością. Prawo jazdy otrzymał w wieku 17 lat. Dwa lata później wyemigrował do Nowej Zelandii. Pracował jako kierowca ciężarówki, był właścicielem małej firmy przewozowej. Po drugiej wojnie światowej jako kapitan żeglugi promowej pływał z turystami i transportował samochody. Przyznaje, że długo zatajał swój prawdziwy wiek, by nie wysłano go na emeryturę, gdy skończył 60 lat, co w Nowej Zelandii było wtedy obligatoryjne.

Jego żona Lesley przestała prowadzić 30 lat temu. Zresztą, za kierownicą i tak zawsze siadał jej mąż. Bob Edwards nie zamierza rezygnować z prowadzenia, dopóki zdrowie mu na to pozwoli. W Nowej Zelandii kierowcy w wieku powyżej 80 lat muszą co dwa lata przechodzić badania lekarskie, które decydują o zachowaniu prawa jazdy.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy