Fiat multipla. Najbrzydszy samochód świata?

A może tak brzydki, że aż ładny? Lub po prostu... piękny? Tak czy siak wzbudza emocje. A jakie u ciebie?

Z punktu widzenia estetyki nadwozie fiata multipli od razu uznano za brzydkie. Szerokie nadwozie umożliwiało jednak posadzenie w dwóch rzędach aż sześciu pasażerów, którzy mieli do dyspozycji takie same fotele z szerokim zakresem regulacji.

Nawet przy pełnej obsadzie nikt nie narzekał na ciasnotę i to zarówno nad głową, jak i w okolicy kolan (wyjątek, to może środkowy pasażer w przednim rzędzie, który nie mógł być zbyt barczysty, bo będzie przeszkadzał kierowcy). Problem ograniczonej przestrzeni na łokcie można było łatwo rozwiązać przesuwając środkowe siedzenia obu rzędów do tyłu.

Poza wyglądem... przyzwyczajenia wymagała konieczne przy tym dziwnym układzie siedzeń umieszczenie dźwigni hamulca ręcznego po lewej stronie fotela kierowcy, zupełnie jak w Lotusie Esprit (albo starych "syrenkach"). Wszystkie wskaźniki, przyciski oraz dysze nawiewu powietrza przeniesione były na sam jej środek. Na szczęście to jedyny wybryk, na który pozwolili sobie ówcześni styliści we wnętrzu samochodu.

Podróżowanie multiplą odbywało się nią jak niemal każdym samochodem kompaktowym. Z jednym zastrzeżeniem — trzeba było uważać na szerokość auta. Liczona wraz z lusterkami przekraczała 190 cm (co także wymagało przyzwyczajenia, zwłaszcza w zatłoczonych miastach). Dzięki szerokiemu rozstawowi kół, multipla pewnie trzymał się w łukach bez zbędnych przechyłów.


Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy