Arnie wybrał leona

Piotr Zelt traktuje jazdę jako przyjemność. Jest kierowcą od wielu lat i prowadzenie auta zawsze sprawiało mu radość, pozwalało się odprężyć.

Obecnie jeździ seatem leonem o pojemności silnika 1,9 z 2001 roku. Zamierzał zaprzyjaźnić się z tym autem na krócej, ale przyjaźń potrwała nieco dłużej. Dlaczego?

- Powodów jest kilka. Pierwszy to taki, że do tej pory nie było specjalnych powodów, aby go zmienić. To był pierwszy mój samochód, który kupiłem jako nowy z salonu. Wcześniej wszystkie moje auta były to pojazdy 2-3-letnie, kupowane z drugiej ręki. Po drugie, zawsze też byłem przywiązany do volkswagenów i tymi autami jeździłem. Miałem m.in. golfa 2 GTI 16 V - prześlicznego, był też golf 3. Przy kolejnej zmianie samochodu zapragnąłem kupić golfa 4 130-konnego, ale w 2001 roku na naszym rynku były one trudno dostępne. Przez przypadek trafiłem do salonu Seata, a leon został skonstruowany na podłodze golfa 4 i również z silnikiem Volkswagena. Od razu poczułem się w tym aucie dobrze. Stwierdziłem też, i to z dużym zdziwieniem, iż jest on niezwykle urodziwy, wyjątkowo rasowy. Szybko podjąłem więc decyzję o jego kupnie i tak przyjaźnimy się do dzisiaj. Jestem z niego bardzo zadowolony, dobrze się w nim czuję i świetnie mi się nim jeździ. Nigdy nie potrzebowałem większego pojazdu, więc taki rozmiar kompaktowy bardzo mi odpowiada, a przy tym jest on drapieżny - stwierdza pan Piotr.

W niedługim czasie aktor planuje zamianę auta na nowe, ale tym razem zamierza już kupić nieco większy samochód. Jako zapalony narciarz i windsurfingowiec chciałby mieć wreszcie pojazd, do którego zapakuje cały swój sprzęt sportowy - narty, deskę, żagiel, maszt i nie będzie już musiał wozić tego wszystkiego na dachu. Waha się między audi a nissanem pathfinderem, który byłby idealny do jego potrzeb.

Reklama

- Jeśli z nissanem nie wyjdzie, to prawdopodobnie kolejnym samochodem będzie audi A4 w wersji kombi i oczywiście diesel, bo przy długich trasach, jakie co roku pokonuję (wyjazdy w Alpy, nad morze itp.), jest on znacznie ekonomiczniejszy. Średnio rocznie zaliczam na pewno więcej niż przeciętny kierowca, bo około 30-35 tys. km. Jest to dużo - podkreśla pan Piotr.

Natomiast jeśli chodzi o ocenę polskich kierowców, to pan Piotr ocenia ich jako wyjątkowo złych i fatalnych.

- Polacy nie umieją jeździć w nieco trudniejszych warunkach, szczególnie kiedy poda deszcz lub sypie śnieg i robi się ślisko. Wszyscy wtedy jadą 20 km/h, są spięci i zaczynają robić dość dziwne rzeczy. Wynika to z tego, że w naszym kraju nie ma tradycji i ludzie nie przywiązują wagi do systemu doszkalania kierowców, gdzie uczy się kontrolowanego poślizgu, jazdy na śliskim lub innej nawierzchni itp. Polscy kierowcy mają, niestety, małe umiejętności, natomiast samoocenę bardzo wysoką. Na drogach króluje niczym nieuzasadniona agresja oraz chamstwo, i to takie, jakie trudno spotkać w cywilizowanej Europie. Najbardziej jednak denerwuje mnie bezmyślność, taka złośliwa. Wielu kierowców wykonuje na drodze koszmarne manewry, próbując przy tym udowodnić coś innym użytkownikom. Nie biorą pod uwagę faktu, że ich zachowanie może po prostu zakończyć się tragedią. Permanentnie nie sygnalizują kierunkowskazem zmiany pasa ruchu, zajeżdżają drogę, nie wpuszczają wyprzedzającego i przyspieszają, żeby się nie zmieścił. To grzechy główne naszych kierowców, na granicy zabójstwa. Jeżdżą przy tym albo bardzo wolno, albo z nadmierną prędkością. Nie ma wyważenia między dynamiczną a rozsądną jazdą. Nie potrafią jeździć zdecydowanie i w miarę szybko, ale przy tym pewnie i bezpiecznie, bez brawury - konstatuje Piotr Zelt.

Jeśli chodzi o ocenę pań za kierownicą, to pan Piotr szczerze wyznał, iż uważa płeć piękną za, niestety, gorszych kierowców. Choć podkreślił, iż zna wiele kobiet, które prowadzą świetnie, to jednak procentowo niewiasty jeżdżą gorzej od panów.

- Często nie wiedzą, co mają zrobić, jak się zachować. Czasami też trudno przewidzieć ich zachowania, czy skręcą w lewo czy w prawo, tak jak pokazuje kierunkowskaz. Kiedy na drodze widać samochód jadący dziwnie, to z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć - baba za kierownicą. Z całym szacunkiem dla kobiet - bo uwielbiam kobiety - to bierze się z ich niepewności, a nie z rozwagi i przewidywania. Niepewność i rozwaga to są dwie różne rzeczy. Tej niepewności u kobiet prowadzących samochody jest dużo więcej niż u mężczyzn - podkreśla aktor.

Seat leon 1.9 TDI 2001 r.

Pojemność skokowa [ccm]: 1896

Moc maks. [kW (KM)] przy [obr./min]: 77 (105) przy 4000

Maks. mom. obr. [Nm] przy [obr./min]: 250 przy 1900

Skrzynia biegów: manulana, 5-biegowa

Masa własna [kg]: 1290

Dł. x szer. x wys. [mm]: 4314x1765 x1458

Poj. bagażnika [l]: 341

Prędkość maks. [km/h]: 185

0-100 km/h [s]: 11,3

Średnie zuż. paliwa [l/100 km]: 5,0

Zuż. paliwa: cykl miejski/pozam. [l/100 km]: 6,5/4,3

Autobit
Dowiedz się więcej na temat: TDI | Seat Leon | maks | Auta | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy