Anglicy są jacyś dziwni. Zobacz, czego wymagają od kierowców

Kandydatów na kierowców z Wielkiej Brytanii, na egzaminie praktycznym, czekają wkrótce nowe wyzwania. Zgodnie z nowymi przepisami egzaminatorzy sprawdzać będą teraz umiejętność korzystania z... nawigacji satelitarnej.

Zmiany w sposobie egzaminowania to wynik licznych skarg dotyczących zachowania młodych kierowców. Z brytyjskich doświadczeń wynika, że nagminnie przedkładają oni komunikaty nawigacji nad zdrowy rozsądek i przepisy ruchu drogowego. Nowy, trwający 20 minut egzamin z jazdy, sprawdzić ma, czy kandydat na kierowcę potrafi posługiwać się urządzeniem w sposób bezpieczny odnosząc jego wskazania do rzeczywistej sytuacji na drodze.

Wg skromnych szacunków przynajmniej połowa z samochodów, które poruszają się dziś po brytyjskich drogach, wyposażona jest w nawigację satelitarną.

Reklama

W ramach nowych przepisów zmienione mają być również trasy samych egzaminów, tak by kierowcy częściej poruszali się po głównych drogach. Trzeba się też będzie wykazać umiejętnością parkowania (równoległe i prostopadłe).

W tym miejscu warto dodać, że - zwłaszcza na tle polskich przepisów dotyczących egzaminowania - te obowiązujące w Wielkiej Brytanii uznać można za wręcz ekstrawaganckie. By rozpocząć naukę nie trzeba korzystać z żadnych szkół ani wykwalifikowanych instruktorów. Osoby przebywające na Wyspach powyżej 185 dni muszą wystąpić do urzędu (można to zrobić drogą elektroniczną) o wydanie tzw. "provisional licence" czyli tymczasowego prawa jazdy. By je otrzymać należy mieć skończone 17 lat i posiadać numer identyfikacji ubezpieczeniowej (ubezpieczenie społeczne). Będziemy też musieli wypełnić stosowny formularz dotyczący stanu zdrowia (nie ma obowiązkowych badań lekarskich!).

Po uiszczeniu stosownych opłat urzędowych dokument otrzymujemy pocztą. Uprawnia on nas do prowadzenia pojazdu po drogach publicznych bez jakiegokolwiek przeszkolenia! Nasze "jazdy" muszą się jednak odbywać specjalnie oznakowanym pojazdem (wystarczy nakleić "eLkę" z przodu i z tyłu auta - do kupienia na stacjach benzynowych i w supermarketach), pod okiem kierowcy w wieku powyżej 21 lat (który sam posiada prawo jazdy od - co najmniej - 3 lat). Niezbędnym wymogiem jest też posiadanie ubezpieczenia (dopisanie nas do polisy OC samochodu, którym się poruszamy). Jedyne ograniczenia dotyczą zakazu jazdy po autostradach (drogi z symbolem M) i poruszania się autem z przyczepą.

Do egzaminu na "pełne" prawo jazdy przystąpić możemy, gdy uznamy, że nasza wiedza i umiejętności prowadzenia pojazdu są już wystarczające. Egzamin teoretyczny składa się z testu (50 pytań - próg zdawalności to 43 prawidłowe odpowiedzi) i tzw. "hazard perception". To kilkanaście filmów ukazujących konkretne sytuacje drogowe, w których kandydat dostrzec musi związane z nimi zagrożenia.

Po uzyskaniu pozytywnego wyniku egzaminu teoretycznego, możemy zapisać się na egzamin praktyczny. Co ciekawe, ośrodki egzaminowania nie posiadają własnych pojazdów, można więc zdawać egzamin na "własnym" samochodzie (tym, na którym uczyliśmy się jeździć) lub wypożyczyć stosownie oznakowane auto od instruktora nauki jazdy. Sam egzamin składa się z badania wzroku (w praktyce jesteśmy proszeni o przeczytanie numerów rejestracyjnych z konkretnej odległości), pytań dotyczących eksploatacji (proszę mi pokazać jak sprawdzić i gdzie znajduje się...) i jazdy.

Obecnie sama jazda trwa zaledwie około 10 minut. Co więcej, w czasie egzaminu popełnić można aż 15 (!) drobnych błędów (zgaśnięcie silnika, zboczenie z trasy czy wybranie nieprawidłowego biegu), które nie skutkują jego przerwaniem!

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy