250 km/h po polskiej drodze? Burza pod zdjęciem Kuby Wojewódzkiego

Słynący z zamiłowania do drogich i szybkich samochodów Kuba Wojewódzki wywołał właśnie kolejny skandal. Gdy gwiazdor TVN pochwalił się na Instagramie przejażdżką limitowanym do 799 sztuk Ferrari F12tdf Berlinetta, w komentarzach rozpętała się burza.

Nie chodziło jednak o cenę pojazdu, którego wartość wynosić może między 3 a 4 mln zł. Do drogich zabawek Wojewódzkiego wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić - prezenter nie napisał również, że auto o mocy 780 KM stanowi jego własność.

Udało mu się jednak rozsierdzić sporą grupę widzów fotografią, na której widać, że samochód porusza się po publicznej drodze z prędkością 250 km/h!

Samo zdjęcie wykonane zostało z fotela pasażera - nie mamy więc pewności czy Kuba Wojewódzki prowadził pojazd, czy może delektował się brzmieniem 6,3-litrowego, atmosferycznego V12 z miejsca po prawej stronie kokpitu. Nie ulega jednak wątpliwości, że sytuacja miała miejsce na publicznej drodze. Co więcej - zielone tablice informacyjne nad jezdnią dowodzą, że chodzi o Polskę, a nie żadną "niemiecką autostradę". 

Reklama

Internauci nie zostawiają na zachowaniu Wojewódzkiego suchej nitki, wytykając mu butę, arogancję i jawną drwinę z przepisów Prawa o ruchu drogowym. Nie brakuje też złośliwych komentarzy mówiących o statusie społecznym gwiazdora, któremu "wolno więcej", czy odwołujących się do tragedii z 2008 roku, gdy - w wypadku prowadzonego przez Macieja Zientarskiego Ferrari 360 Modena - zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" - Jarosław Zabiega.

Sam Wojewódzki, słynący ze swojej słabości do szybkich aut, nie odniósł się do tych zarzutów. Przypominamy, że samochodowy dorobek showmana to m.in.: BMW M3, Dodge Viper, kilka Porsche 911 (w tym m.in. GT3) czy różne modele Ferrari (m.in. 430). Wojewódzki chwalił się też np. zakupem Lamborghini Aventadora LP700-4.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama