16 godzin spędzili w autach pod śniegiem. Jedna osoba zamarzła!

Jedna ofiara śmiertelna, dziesiątki odmrożeń i 51 zakopanych w śniegu pojazdów - to bilans burzy śnieżnej, która w nocy z 4 na 5 stycznia nawiedziła obwód orenburski na rosyjskim Uralu.

Szalejąca śnieżyca sprawiła, że podróżowanie liczącą przeszło 280 km trasą między Orskiem a Orenburgiem stało się niemożliwe. Zanim służbom ratunkowym udało się zlokalizować unieruchomione pojazdy, w niektórych miejscach trasy spadło przeszło metr śniegu!

W gigantycznym zatorze utknęło w sumie 51 samochodów. Rosyjskie ministerstwo ds. nadzwyczajnych poinformowało, że w pojazdach znajdowały się 84 osoby.

Zdaniem przedstawicieli władz na trasie zorganizowano punkty, w których można się było ogrzać i udzielono pomocy wszystkim poszkodowanym. W rzeczywistości, uwięzieni w pojazdach pasażerowie, w oczekiwaniu na pomoc spędzili ponad 16 godzin. Jedna osoba przypłaciła to życiem - kierowca z Orenburga, który wysiadł z pojazdu by dojść do najbliższego auta, najprawdopodobniej, stracił orientację w śnieżycy i zamarzł. Jego ciało znaleziono 20 metrów od pojazdu.

Reklama

Prokuratura Generalna wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Śledczy mają zbadać, czy przy organizowaniu akcji ratunkowej nie doszło do uchybień. Wg oficjalnych danych w ratowaniu uwięzionych w śniegu kierowców brało udział 150 osób i 55 jednostek specjalistycznego sprzętu. Dwanaście z ewakuowanych osób trafiło do szpitali. Wśród poszkodowanych jest kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży.

W czasie śnieżycy temperatura dochodziła do minus 30 stopni Celsjusza. Aktualnie w obwodzie orenburskim mróz nieco zelżał. W samym Orsku temperatura wynosi obecnie minus 18 stopni Celsjusza. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy