W Europie chcą audi i bmw. Polaków nie stać na fiata.

Po zmianach w podatku VAT, które obowiązywać zaczęły od stycznia br., dla polskich dealerów nastały ciężkie czasy.

Europejskie Stowarzyszenie Producentów Przemysłu Samochodowego (ACEA) opublikowało informacje na temat rejestracji nowych pojazdów na poszczególnych rynkach europejskich. Jak na tym tle wypada Polska?

W okresie od stycznia do maja br. zarejestrowano w naszym kraju 113962 nowe samochody osobowe. Dla porównania, w analogicznym okresie minionego roku wynik ten wyniósł 119771 aut. Ze statystyk wynika więc, że po wprowadzeniu zmian w podatku VAT (liwidacja ulgi na samochody z kratką) polski rynek skurczył się zaledwie o 4,9 proc. W rzeczywistości sytuacja nie wygląda jednak tak różowo. Wypada bowiem zauważyć, że ACEA opiera swoje analizy na danych dotyczących rejestracji, a nie sprzedaży. Wielu przedsiębiorców, którzy zakupili nowe auto przed 1 stycznia 2011, odebrało swoje auta już w nowym roku. Duży wpływ na poziom rejestracji mają więc samochodowe zakupy z końcówki ubiegłego roku.

Reklama

Na tle innych krajów Unii Europejskiej nie wypadamy zbyt dobrze. Poza Grecją, gdzie w wyniku krachu finansowego rynek kompletnie się załamał (-45,6 proc.), Hiszpanią (-25,7 proc.), Portugalią (-16,2 proc.), Włochami (- 15,1proc.), Wielką Brytanią (- 7,3 proc.), Rumunią (-12,1 proc.) i Luksemburgiem (- 0,7 proc.), na wszystkich pozostałych rynkach państw członkowskich zanotowano lepsze wyniki niż przed rokiem.

Największe, przekraczające 100 proc., wzrosty dotyczą republik nadbałtyckich - Łotwy (+122, 4 proc.), Litwy (+ 102 proc) i Estonii (+ 100,7 proc). Rynek powiększył się też zdecydowanie m.in. na Słowacji (+ 29,4 proc.), w Holandii (+ 27 proc.), Bułgarii (+ 25,6 proc.), Danii (+ 20,2 proc.), czy Finlandii (+ 19,7 proc.) Duży, przeszło 13-procentowy wzrost zanotowano również na największym europejskim rynku - w Niemczech. U naszych zachodnich sąsiadów, od stycznia do maja br. zarejestrowano aż 1334197 nowych samochodów.

Volkswagen nadaje ton

Które koncerny i marki dyktują warunki w na Starym Kontynencie? Niekwestionowanym liderem pozostaje koncern Volkswagen, który w krajach Unii Europejskiej i Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu EFTA (m.in. Norwegia, Szwajcaria i Islandia) kontroluje aż 23,9 proc. rynku. Ze wszystkich dużych koncernów, grupa Volkswagena zanotowała również największy, 7,5 proc. wzrost rejestracji w stosunku do ubiegłego roku.

Drugie miejsce - z udziałem na poziomie 13,5 proc. - zajmuje koncern PSA, trzecie (udział 8,9 proc.) grupa Renault. Zaraz za podium (8,8 proc. udziałów w europejskim rynku), znalazł się koncern General Motors. Piąte miejsce zajmuje Ford (udział 8 proc.), na 6. pozycji sklasyfikowano Fiata (7,3 proc udziału w rynku), 7. miejsce przypadło w udziale grupie BMW (6,2 proc udziału w rynku).

Na dalszych miejscach znalazły się kolejno: 8. Daimler (5,1 proc. udziału), 9. Toyota (3,3 proc udziału), 10. Nissan (3,2 proc. udziału), 11. Hyundai (2,8 proc. udziału), 12. Kia (1,9 proc. udziału), 13. Volvo (1,9 proc. udziału), 14. Suzuki (1,3 proc udziału) i 15. Honda (0,8 proc. udziału).

Wszyscy chcą premium?

Wygląda na to, że poza nielicznymi wyjątkami (do których zalicza się również Polska), po niedawnym kryzysie w branży moto nie ma już śladu. Największe wzrosty sprzedaży zanotowały bowiem marki zaliczane do segmentu premium. Aż o 53,9 proc. wzrosła liczba rejestracji Alfy Romeo. W stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku (styczeń-maj), o 37,1 proc wzrosła również liczba rejestracji pojazdów marki Lexus. 22,3 proc. wzrost zanotowało Mini, 14,5 proc. wzrost dotyczył samochodów Volvo. O 10,7 proc swój wynik poprawiło również BMW, o 7,9 proc. - Audi.

Tendencję przesiadania się Europejczyków na samochody z wyższej półki odzwierciedlają wyniki poszczególnych popularnych marek. Dla przykładu liczba rejestracji aut marki Fiat spadła ostatnio aż o 20,3 proc. Ogólny udział Fiata w europejskim rynku wynosi dziś 5,4 proc. - dla porównania udział Mercedesa to 4,4 proc., BMW - 4,9 proc., a Audi - aż 5,1 proc.!

W przypadku Fiata drastyczny spadek rejestracji można tłumaczyć nie najświeższą już ofertą - sytuacja zmieni się zapewne po wprowadzeniu do sprzedaży nowej pandy. Powody do zmartwień mają natomiast przedstawiciele Peugeota, Citroena czy Renault. W przypadku aut z lwem na masce liczba rejestracji zmalała o 6,4 proc. Citroen - mimo wielu nowości w ofercie - wprowadził na rynek o 5,3 proc. mniej pojazdów niż w zeszłym roku. O 8,1 proc. spadła sprzedaż Renault, 5,4 proc. klientów straciła również Toyota. W wypadku tej ostatniej firmy wpływ na to miały zapewne przerwy w produkcji spowodowane trzęsieniem ziemi i falą tsunami.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fiata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy