Protest kierowców. Zaczyna brakować paliwa i żywności

Wtorek jest drugim dniem paraliżującego Włochy strajku kierowców tirów, którzy protestują głównie przeciwko wzrostowi cen paliwa.

Wtorek jest drugim dniem paraliżującego Włochy strajku kierowców tirów, którzy protestują głównie przeciwko wzrostowi cen paliwa.

Zablokowane są drogi, w niektórych rejonach kraju zaczyna brakować paliwa, a dostawy świeżej żywności do sklepów są zagrożone.

Protest kierowców tirów i innych pracowników branży transportowej rozpoczął się na Sycylii, a następnie rozszerzył się na cały kraj.

Zorganizowano go, by zaprotestować przeciwko całej serii dotykających tę branżę podwyżek; nie tylko paliw, ale także opłat za przejazd autostradą i polis ubezpieczeniowych.

Od północy po południe Włoch strajkujący zablokowali dziesiątki odcinków autostrad i wielu ważnych dróg między największymi miastami. Nieprzejezdne są niektóre odcinki głównej autostrady kraju - A1, łączącej Mediolan i Neapol.

Reklama

Do znacznych utrudnień w ruchu kołowym doszło na zablokowanym przez kierowców przejściu granicznym z Francją w Ventimiglia.

Sto tirów uniemożliwia dostęp do portu w Livorno w Toskanii.

Organizator strajku, zrzeszenie Trasporto Unito zagroził we wtorek, że będzie kontynuował protest, jeśli nie otrzyma odpowiedzi na swoje postulaty.

W całych Włoszech strajk jest coraz bardziej odczuwalny i to nie tyko przez kierowców, którzy utknęli w gigantycznych korkach na zablokowanych drogach.

Z powodu brak dostaw części konieczne było wstrzymanie pracy na pierwszych zmianach we wszystkich włoskich fabrykach Fiata, w Melfi, Cassino, Pomigliano, Mirafiori i Sevel Val di Sangro. Być może zakłady będą zamknięte także na drugiej zmianie.

W Neapolu i w kilku miastach Kalabrii na południu na stacjach benzynowych brakuje paliwa.

Zagrożone są obecnie dostawy do sklepów spożywczych. Gdzieniegdzie już brakuje warzyw, owoców i mleka.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: 'Wtorek'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy