Posłowie zaczęli się martwić cenami OC

Galopujące stawki obowiązkowego ubezpieczenia OC dają się we znaki nie tylko kierowcom. Rosnące koszty utrzymania samochodów wpływają też na notowania rządu.

M.in. z tego względu problemem skokowego wzrostu kosztów ubezpieczenia OC zajął się "Parlamentarny Zespół na Rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Lokalnego". Jak donosi "Rzeczpospolita", swój projekt nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (w tym o Ubezpieczeniowym Funduszy Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych) przedstawiła fundacja Warsaw Enterprise Instytute.

W jaki sposób autorzy dokumentu chcą zahamować wzrost cen polis OC?

Kluczowy pomysł zakłada wypracowanie i wprowadzenie algorytmu, który określałby wysokość odszkodowania. W tym celu powstać mają specjalny katalog osób uprawnionych do zadośćuczynienia oraz mechanizmy naliczania samych odszkodowań. Dzięki temu pokrzywdzeni, którzy nie zgadzają się z wysokością odszkodowana (lub próbują "wyłudzić" dodatkowe pieniądze posiłkując się np. dokumentacją medyczną) stracą możliwość odwoływania się od ustalonych kwot do sądu. Wprowadzenie takiego rozwiązania - w szerszej perspektywie zaowocowało by obniżeniem średnich wysokości odszkodowań, co miało by przełożenie na wysokość składek.

Reklama

Na projekcie suchej nitki nie zostawiają jednak przedstawiciele Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych.

Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", zdaniem PIDiP "wielu przypadkach przyznanie uprawnionym świadczenia wyłącznie na podstawie sztywnych kryteriów bez możliwości uwzględnienia indywidualnych czynników wpływających na sytuację poszkodowanego czy uprawnionego, będzie stanowiło naruszenie kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia." Przedstawiciele Izby zwracają szczególną uwagę na fakt, że "sądy orzekające w przedmiocie wysokości zadośćuczynienia nie będą mogły dokonać weryfikacji czy wypłacona przez zakład ubezpieczeń kwota uwzględnia wszystkie elementy krzywdy wyrażone w dotychczasowym dorobku judykatury".

Chociaż sam pomysł wydaje się kontrowersyjny, nie ulega wątpliwości, że rosnące koszty ubezpieczenia pojazdu to obecnie najpoważniejszy problem polskich kierowców. Do podwyżek przyczyniły się m.in. - powstające, jak grzyby po deszczu - kancelarie prawne specjalizujące się w pomocy prawnej dla ofiar wypadków. Skokowy wzrost liczby procesów sądowych i zasądzanych kwot zadośćuczynień w szybkim tempie przełożył się na ceny polis OC.

W wielu miastach doszło do tego, że "przedstawiciele handlowi" kancelarii sami pozyskują dane poszkodowanych w wypadkach osób (np. od pracowników pomocy drogowej). Stosując "aktywny marketing" namawiają oni ofiary wypadków do kwestionowania wysokości odszkodowania i występowania na drogę sądową.

Pewną ulgę kierowcom przynieść miały zapowiadane od kilku miesięcy zmiany polegające na przywróceniu możliwości czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego (takie rozwiązanie funkcjonuje w innych krajach Unii Europejskiej). Niestety, projekt autorstwa posła Piotra Liroya-Marca z Kukiz’15 odrzucony został już w pierwszym sejmowym czytaniu, mimo że wsparcie dla tej inicjatywy zapowiadał wcześniej m.in. Minister Infrastruktury i Budownictwa Andrzej Adamczyk (podobnie, jak większość posłów klubu PiS zagłosował przeciw...).

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy