Polisa na 20 tysięcy zł, a do wypłaty...

W dzisiejszym odcinku cyklu poświeconego tematyce ubezpieczeń komunikacyjnych zajmiemy się kwestią ustalania przez towarzystwa ubezpieczeniowe wartości pojazdu.

Rzetelne ustalenie tejże wartości ma istotne znaczenie w razie zaistnienia szkody kradzieżowej , bowiem jej wysokość będzie odpowiadać wysokości wypłaconego odszkodowania. Również w przypadku zwykłej szkody wynikłej z kolizji pojazdów ustalenie wartości pojazdu w stanie nieuszkodzonym może okazać się kluczowe w przypadkach zakwalifikowania szkody jako tzw całkowitej.

Ubezpieczonemu w ramach polisy AC może wydawać się, iż suma ubezpieczenia uwidoczniona na polisie AC w razie kradzieży przerodzi się automatycznie w wysokość wypłaconego ubezpieczenia. Niestety, zawsze w takich wypadkach towarzystwo ubezpieczeniowe ustala wartość pojazdu w chwili kradzieży. Wartość ta zawsze odbiega od sumy ubezpieczenia. Czasami dysproporcje są rażące. W praktyce spotkaliśmy się z wieloma przykładami, gdy towarzystwo obniżyło wartość pojazdu w stosunku do sumy ubezpieczenia o 30 proc. w ciągu miesiąca.

W trakcie ustalania tejże wartości towarzystwo stosuje korekty obniżające wartość, które w ogóle nie były stosowane przy zawieraniu polisy. Wtedy bowiem towarzystwo dąży do zmaksymalizowania sumy ubezpieczenia tak, aby zapłacone składki były jak największe.

Reklama

Oburzenie klientów jest większe w przypadku, gdy przy zawieraniu umowy polisy AC zapłacili pierwszą ratę składki rocznej np. od 20 000 zł (na tyle bowiem ubezpieczyciel wycenił sumę ubezpieczenia ), a po kradzieży auta przy wypłacie odszkodowania zredukowanego np. do 15.000 zł potrąca mu się drugą ratę składki liczoną od 20 000 zł. Niestety ta niekorzystna dla klientów procedura wynika z zapisów ogólnych warunków umów AC.

Inną - ostatnio spotykaną nagminnie - praktyką ubezpieczycieli jest żądanie, aby po kradzieży i zgłoszeniu szkody klient przedstawił fakturę zakupu auta dokonanego za granicą. Faktura ta stanowiła podstawę do zapłaty akcyzy. Towarzystwo więc kwestionuje własne wyliczenia sumy ubezpieczenia poprzez oszacowanie wartości pojazdu na podstawie - często zaniżonej - faktury zakupu.

Powstaje pytanie, dlaczego towarzystwo nie żądało tejże faktury w momencie zawierania umowy z klientem.

Zdaniem kancelarii "Kurier" w takim przypadku należy odmówić towarzystwu i nie dołączać faktury do akt szkodowych. Brak bowiem konkretnej podstawy prawnej dla takiego obowiązku, a dodatkowo najczęściej towarzystwo ubezpieczeniowe żąda faktury po upływie siedmiu dni po zgłoszeniu szkody - a to jest niezgodne z przepisami proceduralnymi wynikającymi z ustawy o działalności ubezpieczeniowej.

Idąc tym tropem rozumowania auto otrzymane przez klienta w ramach darowizny mogłoby w momencie kradzieży zostać oszacowane jako bezwartościowe.

Wydaje się, iż te rozważania są absurdalne, ale bardzo często spotykaliśmy sytuacje, w których na fakturze zakupu widniała kwota np. 400 euro, a samochód ubezpieczony został od kwoty 15 000 zł. Należy zaznaczyć, iż naszym zamiarem nie jest popieranie utrudniania ubezpieczycielowi wyliczenia odszkodowania - chodzi jedynie o to, by nie ułatwiać towarzystwu stosowania rozmaitych kruczków prawnych w celu obniżenia odszkodowania.

Porad naszym Czytelnikom udziela krakowska Kancelaria Prawna "Kurier".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polisy | składki | faktura | odszkodowania | szkody | polisa | wypłaty | ubezpieczenia | towarzystwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy