Na co pójdzie Twoje 500 zł?

500 zł opłaty od każdego samochodu producenci będą musieli wpłacić na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

500 zł opłaty od każdego samochodu producenci będą musieli wpłacić na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

50% wpływów z tych opłat zostanie przeznaczone w formie dotacji dla przedsiębiorstw zajmujących się demontażem aut wycofanych z eksploatacji. 30% zostanie przeznaczone na nisko oprocentowane pożyczki na inwestycje w zakresie demontażu, gospodarowania odpadami i zbiórki starych aut. Pozostałe 20% trafi do gmin na zbieranie porzuconych pojazdów.

Co można kupić za 500 zł?

Skoda Fabia Active 1.4 benzyna

- dezaktywacja poduszki powietrznej pasażera - 500 zł

- spryskiwacze reflektorów przednich - 500 zł

- dodatkowy uchwyt na napoje - 100 zł

Reklama

- instalacja radiowa (8 głośników i antena) - 250 zł

- fotel przedni pasażera z regulacją wysokości - 300 zł

- zdalne sterowanie centralnego zamka w kluczyku - 450 zł

Jak działają stacje demontażu?

Recyklingiem aut zajmują się profesjonalne stacje, które odzyskują części ze złomowanych aut i neutralizują szkodliwe odpady (płyny, akumulatory itp.). W praktyce w Polsce są to złomowiska, które uzyskały zgodę wojewody na taką działalność.

Błędy prawne ustawy

- Nie da się zapewnić 100-procentowego pokrycia siecią całego kraju. Są miejsca, gdzie nie można zbudować stacji, np. Park Narodowy w Bieszczadach. Niektóre rejony są zbyt słabo zaludnione, aby właścicielowi stacji opłacało się prowadzić interes - po prostu nie będzie miał klientów.

- Kary za nieposiadanie sieci są takie same, niezależnie od tego jak dużą sieć stworzył producent. Oznacza to, że np. firma, która zapewniła 99,9% pokrycia kraju, zapłaci tyle samo co firma, która w ogóle nie ma takiej sieci.

- Producent aut musi udowodnić posiadanie wymaganej sieci przez cały rok. Jest to niemożliwe, gdyż taka sieć składa się z setek stacji. Część z nich, niezależnie od producenta aut, może np. upaść i wtedy sieć staje się dziurawa, a warunek ustawy nie jest spełniony - trzeba więc płacić karę.

Moim zdaniem

Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Producentów Samochodów

- Żaden z producentów nie ucieka od obowiązku stworzenia sieci stacji. Wszyscy to zrobili i mają sieć pokrywającą kraj w co najmniej 95%. Jednak ustawa jest bardzo restrykcyjna, a część jej zapisów niemożliwa do zrealizowania. Dlatego chcemy zmiany zapisów ustawy tak, aby powyżej 90% pokrycia kraju siecią nie trzeba było płacić kary. Takie pokrycie jest wystarczające i każdy klient ma dostęp do stacji. Od dawna staramy się o to, ale na razie nikt z rządzących nie zrobił nic, żeby zmienić wadliwe przepisy. Niestety, kary które zapłacą producenci, spowodują wzrost ceny nowych samochodów.

Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów

- Sieć recyklingu, która teraz istnieje, jest niestabilna. Stacje, z którymi producenci podpisali umowy, są zbyt słabe i będą bankrutować. Większość profesjonalnych stacji nie podpisała umów z producentami, bo zostały one tak skonstruowane, że wszystkie koszty ponoszą właściciele stacji. W dodatku producenci żądają usuwania z części oznaczeń firmowych, co obniża ich wartość na rynku wtórnym. Jakiś czas temu proponowaliśmy utworzenie takiej sieci, ale nie bezkosztowo. Producenci mieli przyjąć pewne propozycje promocji naszych stacji lub ponieść koszty maksymalnie do 50 zł za każde auto. Nie zgodzili się, a teraz będą musieli zapłacić więcej.

Zjedz na pobocze.

A trasę powrotu z majówki możesz sobie zaplanować dzięki naszemu serwisowi map24.interia.pl.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: kara | stacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy