Maybach dla każdego!
Informowaliśmy o planach Ministerstwa Finansów, które niezgodną z unijnym prawodawstwem akcyzę na samochody zamierza zastąpić podatkiem. Informacja ta wywołała wasze duże oburzenie - komentarze możecie przeczytać TUTAJ.
Projekt zakłada uzależnienie wysokości podatku od pojemności silnika oraz normy spalin, jaką spełnia samochód. Tak jest w teorii.
Jak sytuacja wygląda w praktyce?
Wysokość podatku ma być naliczana wg następującego schematu:
Od razu trzeba jednak zauważyć, że nieprawdziwe jest twierdzenie ministerstwa, że podatek jest uzależniony od normy emisji spalin. Jest to jawna manipulacja, bowiem - wg firmy Eurotax - decydujący o stawce będzie tylko i wyłącznie rok produkcji oraz pojemność silnika.
I tak np. za samochód z 1994 roku z katalizatorem, który spełnia normę emisji spalin Euro2 podatek nie wyniesie 2 ale 3 zł od każdego centymetra pojemności.
Powiedzmy, że pojazd ten kosztował 2000 euro. Wg dotychczasowych zasad akcyza za niego wynosiła 65%, a więc 5400 zł. Natomiast podatek będzie zależał od pojemności. Za auto z silnikiem 1.6 wyniesie 4800 zł, za silnik dwulitrowy - 6 tysięcy, a za np. 3-litrowy - aż 9 tysięcy czyli ponad 100% wartości w chwili zakupu!
Kolejny przykład. Powiedzmy, miejskie auto z 1999 roku z silnikiem 1 litra kosztujące 3000 euro. Akcyza za ten samochód wynosiła 51% a więc 6400 zł. Wg nowych uregulowań podatek wyniesie 2000 zł. A więc taki samochód będzie się opłacało przywieźć. Co jednak jeśli będziemy chcieli auto z tego roku, ale z silnikiem 2.0? Może ono kosztować 4000 euro. Akcyza wyniosłaby więc 8500, a podatek - 4000 zł.
A co w wypadku aut nowych? Mały pojazd z 2004 roku silnikem 1.0 może kosztować 10 tys. euro. Akcyza to 3 %, czyli 1300 zł. Natomiast podatek wyniesie 1500 zł. Duże auto z silnikiem dwulitrowym może kosztować 20 tys euro. Akcyza to 2600 zł, a podatek - to 3000 zł.
Spójrzmy jeszcze na samochody fabrycznie nowe. Akcyza za samochód o wartości netto 100 tysięcy zł o pojemności do 2 litrów wynosi 3.1%, czyli 3100. Jeśli ten samochód będzie miał silnik 2-litrowy podatek wyniesie 2000. Jeśli trzylitrowy - akcyza wynosi 13.6%, czyli 13600, a podatek - zaledwie 3000 zł!
Jaki wniosek z tych wyliczeń? Bogaci, kupujący nowe samochody z dużymi silnikami mogą zaoszczędzić nawet 10 tysięcy złotych! Koszt zakupu nowych samochodów kompaktowych czy miejskich będzie mniej więcej taki sam jak dotychczas. W wypadku kilkuletnich samochodów podatek będzie mniejszy, z tym, że im słabszy samochód tym lepiej.
Absolutnie przestanie się natomiast opłacać sprowadzać auta 10-letnie i starsze, szczególnie z dużymi silnikami. Może ktoś w ministerstwie lubi auta z turbodoładowaniem? Zysk na podatku dla auta 2.0 turbo w porównaniu z silnikiem trzylitrowym wolnossącym wynieść może (w zależności od roku produkcji) 2 do 4 tysięcy! Aha, i chcemy wierzyć, że zmuszanie Polaków do kupowania toczydełek, które ledwo przyspieszają jest efektem ubocznym nowego prawodawstwa...
No i jeszcze jeden cel, który udało się osiągnąć urzędnikom. Uniezależnienie podatku od wartości samochodu wyeliminuje powszechny proceder zaniżania wartości na fakturach. Nie łudźmy się bowiem, nasze wyliczenia były czysto teoretyczne, a często wartość faktycznej akcyzy należałoby podzielić przez dwa.
Osobną kwestią pozostaje sprawa nazwy nowego podatku. Podatek od środków transportu, zwany popularnie drogowym został już przecież wliczony w cenę paliw...
I jeszcze jedna uwaga. Podatek za wartego pół miliona euro maybacha z silnikiem 5.5l wyniesie... 5500 zł. Mniej niż np. za 10-letniego opla pod którego maską pracował będzie silnik dwulitrowy...