Kosztowne dane kierowców

Prawie 4 mln zł może stracić Opole, jeśli w porę nie wyegzekwuje opłat karnych za brak biletów parkingowych. Miejski Zarząd Dróg nie może dotrzeć do 80 tys. kierowców, którym wystawiono mandaty, bo urząd wojewódzki żąda pieniędzy za udostępnienie danych osobowych zmotoryzowanych.

Okazuje się, że ten absurdalny przepis pozwala urzędowi na bezpłatne przekazywanie danych na przykład starostom, ale prezydentom miast już nie. Przez te zawiłości, wystawione mandaty mogą stracić ważność, miasto straci pieniądze, a kierowcy poczują się bezkarni.

Za brak biletu parkingowego kierowca płaci 50-złotowy mandat. Informacja o karze wpływa do MZD, który rozpoczyna procedurę ściągania karnej opłaty, ale potrzebuje do tego danych kierowcy. Te z kolei posiada urząd wojewódzki, który za "przysługę" liczy sobie 30 zł, mając za sobą zresztą pozytywną opinię MSWiA.

Reklama

- Będziemy się odwoływać najpierw do ministerstwa, gdy to nie będzie skutkowało - do Naczelnego Sądu Administracyjnego - zapowiada wicedyrektor MZD Piotr Rybczyński.

Jednak procedura odwoławcza może trwać długo, dlatego niektórzy radni Opola zastanawiają się, czy lepiej nie zapłacić urzędowi wojewódzkiemu i rozpocząć szybką egzekucję długów, niż czekać, aż mandaty stracą ważność.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki | danie | Dana | mandaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy