Dramatyczny wzrost cen samochodów

Takiej drożyzny w salonach nie było jeszcze nigdy! Ceny nowych samochodów w Polsce rosną dziś w dwucyfrowym tempie!

Takie dane płyną z analizy przeprowadzonej ostatnio przez Instytut SAMAR. Wynika z niej, że we wrześniu średnia cena nowego auta w naszym kraju wynosiła 121 921 i była aż o 11 proc. wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku! Nie trzeba chyba dodawać, że wraz ze wzrostem cen samochodów nie idą, niestety, nasze wynagrodzenia. Jeszcze w styczniu na zakup nowego auta statystyczny Kowalski (zarabiający średnią krajową - przyp. red.) odkładać musiał przez niemal 31 miesięcy. We wrześniu były to już 32 średnie krajowe. To dwa lata i osiem miesięcy pracy!

Reklama

Analiza SAMAR-u jest o tyle interesująca, że w ostatnim czasie pojawiły się doniesienia mówiące o pracach nad nowym podatkiem akcyzowym mającym stanowić tamę dla używanych aut z zachodu. W efekcie, przynajmniej w opinii kilku ekspertów, Polacy mieliby zyskać dodatkową "motywację" do kupowania nowych aut. Sęk w tym, że średnie ceny najchętniej rejestrowanych w Polsce po raz pierwszy aut używanych oscylują w przedziale 25-35 tys. zł. To cztero-pięciokrotnie miej niż w przypadku nowych pojazdów...

Skąd wziął się niepokojący, dwucyfrowy, trend wzrostu cen nowych aut? Mówiąc najprościej - złożyła się na to pandemia koronawirusa, która zbiegła się w czasie z forsowaniem przez Unię Europejską przepisów mających na celu ograniczenie emisji spalin. W efekcie, by sprostać nowym normom, producenci zmuszeni zostali do wprowadzenia na rynek nowych technologii (np. filtry cząstek stałych w silnikach benzynowych) i gruntownego odmłodzenia oferty modelowej (nagły wysyp różnego rodzaju napędów hybrydowych). Ich opracowanie wymagało konkretnych nakładów finansowych, co w prosty sposób przełożyło się na cenniki.

Zjawisko daje o sobie znać nie tylko w przypadku producentów premium, jak chociażby Porsche (średni wzrost cen +19 proc. w 2020 roku) czy BMW (+12,2 proc.), ale też wśród marek popularnych, jak np.: Suzuki (+11,2 proc.), Ford (+10,8 proc.) czy Opel (+10,1 proc.). Doskonale widać to również na przykładzie takich aut, jak chociażby: Peugeot 2008 (+33,4 proc.), Mazda2 (+24,1 proc.) czy Opel Corsa (+22,8 proc.).

Z analizy Samaru można też wysnuć ciekawe wnioski dotyczące wpływu elektryfikacji na ceny poszczególnych pojazdów. Za najlepszy przykład posłużyć mogą Skoda Citigo oraz Smart FourFour. Oba modele przestały być niedawno oferowane w wersjach spalinowych i obecnie kupić je można wyłącznie z napędem elektrycznym. Efekt? Cena Smart ForFour wzrosła o 94 proc., a Skody Citigo o... 120 proc!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy