Awantura o opłaty za drogi. Władze Europy ostrzegają

Komisja Europejska przestrzega przed dyskryminacją zagranicznych kierowców.

Komisja Europejska przestrzega przed dyskryminacją zagranicznych kierowców.

Problem powrócił po tym, jak szef niemieckiej partii CSU Horst Seehofer, zapowiedział wprowadzenie opłat za korzystanie z autostrad, którymi mieliby być obciążeni głównie obcokrajowcy.

Rzeczniczka Komisji Europejskiej Helen Kearns nie chciała odnieść się bezpośrednio do planów Seehofera, ale podkreśliła, że unijne zasady dotyczące opłat drogowych nie pozostawiają wątpliwości. "Zakaz dyskryminacji ze względu na narodowość jest jednym z fundamentów unijnego prawa , dotyczy to także opłat za korzystanie z dróg"- powiedziała Kearns. Dodała, że zasady pobierania myta za prywatne pojazdy zostały dodatkowo objaśnione przez Komisję Europejską w maju ubiegłego roku.

Reklama

Przedstawiono wtedy wytyczne dla państw członkowskich, które rozważały wprowadzenie nowych systemów pobierania opłat. Komisarz ds. transportu Siim Kallas, wskazywał wtedy, że "muszą być one przejrzyste i sprawiedliwe dla wszystkich".

W ostatnich latach do Brukseli trafiło wiele skarg dotyczących systemów poboru opłat drogowych stosowanych w krajach Unii Europejskiej.

Proponując wprowadzenie myta dla kierowców samochodów osobowych z zagranicy za korzystanie z autostrad w Niemczech, szef bawarskiej CSU Horst Seehofer wywołał spór w szeregach koalicji rządowej Angeli Merkel. Koalicjanci - CDU i FDP - są opłatom przeciwni.

"Szanse na przeforsowanie takiego pomysłu są niewielkie" - powiedział minister gospodarki Philipp Roesler (FDP) podczas poniedziałkowego spotkania z zagranicznymi dziennikarzami w Berlinie. Szef resortu gospodarki wskazał na dyskryminacyjny charakter takiego rozwiązania, stawiającego w niekorzystnej sytuacji kierowców zagranicznych wobec niemieckich użytkowników autostrad, co byłoby niezgodne z przepisami UE.

Sprzeciw liberalnej FDP wobec myta jeszcze dobitniej wyraził sekretarz generalny partii Patrick Doering. "To nic innego jak bawarski szum przedwyborczy" - powiedział Doering, dodając, że Seehofer dobrze wie, iż jego propozycja jest niezgodna z unijnym prawem. "Nie chcemy myta ani dla cudzoziemców, ani dla Niemców" - podkreślił sekretarz generalny FDP. 15 września mieszkańcy Bawarii będą wybierać swój lokalny parlament - landtag.

W wywiadzie dla "Bild am Sonntag" Seehofer uzależnił swój udział w koalicji rządowej po jesiennych wyborach do Bundestagu od zgody pozostałych partii na wprowadzenie opłat za korzystanie z autostrad przez kierowców samochodów osobowych z zagranicy.

"Nie podpiszę, jako szef CSU po wyborach do Bundestagu, umowy koalicyjnej, jeżeli nie będzie w niej mowy o wprowadzeniu myta dla kierowców samochodów osobowych z zagranicy" - powiedział polityk CSU. Swoją propozycję uzasadniał potrzebą zdobycia funduszy na rozbudowę infrastruktury oraz względami sprawiedliwości. "Niezrozumiałe jest to, że w niemal każdym kraju sąsiednim Niemcy muszą płacić za korzystanie z autostrad, natomiast obywatele tamtych krajów jeżdżą po naszych drogach za darmo" - powiedział Seehofer.

Propozycja Seehofera spotkała się ze sprzeciwem także w szeregach największej partii koalicji rządowej - CDU. Ekspert tej partii do spraw komunikacji Gero Storjohann uznał pomysł myta za niepoważny. Na prawne zastrzeżenia wobec opłat dla cudzoziemców wskazał sekretarz generalny CDU Hermann Groehe.

Niemiecki minister transportu Peter Ramsauer, partyjny kolega Seehofera, postulował wcześniej wprowadzenie myta zarówno dla niemieckich, jak i dla zagranicznych kierowców. Krytycy tego pomysłu ostrzegają przed negatywnymi skutkami dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Z analiz wynika, że uruchomienie systemu pobierania myta byłoby kosztowne.

Opłaty za korzystanie z autostrad przez samochody ciężarowe pobierane są od 2005 roku. Do kasy państwa wpływa rocznie z tego tytułu około 4,5 mld euro.

Rządząca w Bawarii Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) tworzy wraz z siostrzaną partią chadecką CDU i liberalną FDP koalicyjny rząd kanclerz Angeli Merkel. Z sondaży wynika, że kontynuacja tej koalicji po wyborach do Bundestagu zaplanowanych na 22 września jest prawdopodobna.

(PAP/IAR)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy