Do policji? Będą brać wszystkich, bez matury i z wyrokiem!

Dlaczego milicjanci nie jedzą ogórków konserwowych? Bo im się głowy w słoikach nie mieszczą. A dlaczego chodzą parami? Jeden umie czytać, a drugi pisać...

Kawały, które bawiły do łez w czasach PRL, jak setki im podobnych, zrodziły się z mocno odbiegającej od przeciętnej inteligencji wielu ówczesnych funkcjonariuszy. Wówczas milicjant nie miał za wiele myśleć, miał bezkrytycznie wykonywac rozkazy. Nic dziwnego, że klasyki przeszły fragmenty sporządzanych wówczas przez stróżów prawa raportów. Można się z nich dowiedzieć m.in. o "śmiertelnych zgonach" czy "przyrządach płciowych".

Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że większość krążących w społeczeństwie anegdot dotyczy czasów słusznie minionych. Obecnie, by zasilić szeregi policji trzeba się pochwalić m.in. średnim wykształceniem oraz nieposzlakowaną opinią. Drogę do służby zamyka np. popełnienie przez kandydata wykroczenia. Wkrótce może się to jednak zmienić...

Reklama

Mimo przywilejów emerytalnych młodzi ludzie coraz rzadziej decydują się na służbę w policji. Nie ma się jednak, czemu dziwić - policjant wykazywać się musi dużą odpornością na stres, poziom wynagrodzeń trudno nazwać zadowalającym. Atrakcyjna jest szybka emerytura, ale nawet i to ma się zmienić. Z tego powodu w wielu jednostkach, po prostu, brakuje ludzi.

By uzupełnić braki kadrowe, opracowano projekt zmian w ustawie o policji. Co z niego wynika?

Autorzy projektu, którym zajmuje się obecnie sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych, uznali, że przerywanie postępowania kwalifikacyjnego z uwagi na fakt, że kandydat do służby został wcześniej skazany za popełnienie wykroczenia jest "zbyt rygorystyczne". Projekt zakłada więc, że do policji nie będą mogły kandydować jedynie te osoby, które w przeszłości skazane zostały za przestępstwo.

Na tym jednak nie koniec. Jeśli zmiany wejdą w życie, możemy spodziewać się kolejnej serii zabawnych notatek ze służbowych raportów. Nowelizacja zakłada bowiem, że by wstąpić w szeregi policji, nie będzie już potrzebne średnie wykształcenie. Autorzy projektu chcą, by komendant wojewódzki mógł wyrazić zgodę na przyjęcie do służby osób, które nie mają zdanego egzaminu dojrzałości.

Co to oznacza dla nas, przeciętnych obywateli i kierowców? W założeniu chodzi o to, by w policji nie brakowało już rąk do pracy. Teoretycznie więc, jeśli zwiększy się liczba patroli, można się będzie spodziewać poprawy bezpieczeństwa. W praktyce jednak, na 48 godzin będzie nas mógł zatrzymać przepełniony poczuciem władzy policjant bez matury, który w dodatku ma na sumieniu wyrok za wykroczenie (np. chuligaństwo).

Co więcej - jego słowa - w przypadku wszelkich sporów sądowych (np. odmowa przyjęcia mandatu) przez sędziego potraktowane zostaną jak "święte", nawet jeśli stać będą w jawnej sprzeczności z prawami fizyki i zdrowym rozsądkiem...

Co do tego, czy wprowadzenie nowych przepisów wpłynie na poprawę bezpieczeństwa mamy pewne wątpliwości. Przyznacie jednak, że w naszym smutnym kraju życie znów stanie się o wiele zabawniejsze. Problem w tym, że będzie też trochę straszniej...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy