Znów szaleniec za kierownicą, tym razem Fiata. Chwilowo trafił do aresztu

​Wygląda na to, ze terroryzujący Warszawę kierowca z BMW M3 znalazł naśladowcę. Ewentualnie kierowca żółtego Fiata 500L na żorskich numerach rejestracyjnych ma jakieś problemy z psychiką.

Historia zaczyna się 22 czerwca. Wówczas w Rybniku odbywał się piknik lotniczy. W rejonie parkingów tworzyły się korki, na trzypasmowej ul. Żorskiej stały wszystkie pasy. To chyba spowodowało, że kierowca żółtego Fiata 500L wpadł w furię. By ominąć stojące samochody wjeżdżał na pełen pieszych chodnik, na pas zieleni i pas do jazdy w przeciwnym kierunku. 

Przy wjeździe na lotnisko furiata próbowali zatrzymać zaalarmowani przez innych kierowców strażnicy miejscy. Jednak auto nie stanęło. Fiat dosłownie "wziął na maskę" jednego z funkcjonariuszy i rozpoczął ucieczkę. Po około 20 metrach strażnik spadł, a samochód utknął w korku. Strażnicy (lub jeden z kierowców) przebili nożem oponę Fiata, a kierowca zamknął się w aucie, które opuścił dopiero po przyjeździe na miejsce policji. Okazało się, że był... trzeźwy. Postawiono mu zarzut napaści na policjanta.

Reklama

Już następnego dnia kierowca żółtego Fiata znów dał o sobie znać. Tym razem gwałtownie hamując bez powodu doprowadził na jednej z żorskich ulic do kolizji z Passatem. Policjanci na szczęście zorientowali się w sprawie i zatrzymali mu prawo jazdy, kierując sprawę do sądu. Policjanci mają na to tydzień, kolejne dwa tygodnie ma sąd na wydanie wyroku.

Kierowca jednak nie przejmując się toczącym postępowaniem i grożącą utratą prawa jazdy znów wyruszył na "polowanie". Tym razem jednak miał pecha. Na drodze wojewódzkiej nr 935 jego wyczyny (gwałtowne hamowanie, zajeżdżanie drogi) nagrał jeden z internautów, który nagranie przekazał policji.

Postępowanie - podobnie jak w przypadku Froga - ruszyło w kierunku popełnienia wykroczeń, a nie przestępstwa. Policjanci, dysponując nr rejestracyjnym samochodu, dotarli szybko do jego kierowcy. Jak pisze "Dziennik Zachodni" 54-latek z Żor został zatrzymany i trafił do policyjnej izby zatrzymań, natomiast sprawą zajmie się prokuratura z Rybnika. Przypadek Froga wskazuje jednak, że może być ciężko postawić zarzut przestępstwa, tymczasem kierowcę Fiata musi wyjść na wolność najpóźniej w 48 godzin od zatrzymania...

Oglądając takie filmy jak powyższy czy wyczyny Froga, rodzi się pytanie, jak powstrzymać pewien typ osób od siadania za kierownicą? Obaj z zatrzymania prawa jazdy nic sobie nie robią, a dopóki ktoś nie zginie w spowodowanym przez nich wypadku, nie da się ich wsadzić do więzienia...

(MD)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pirat drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy