Zimówki mogą zabić!

Nieubłaganie nadchodzi sezon zmiany opon. Słupek rtęci coraz częściej gości w okolicach zera, tymczasem opony letnie tracą swoje właściwości już poniżej 7 stopni Celsjusza.

Zmiana kół wiąże się z wizytą u wulkanizatora. Nawet dysponując dwoma kompletami kół mało kto decyduje się na ich samodzielną zmianę. Ponadto kanon mówi, że koła i tak należałoby przeważyć.

Ponieważ usługa przechowywania opon nie jest w Polsce zbyt popularna, zimowe koła zwykle pakowane są do samochodu, który rusza do warsztatu. Nikt jednak nie bierze pod uwagę, co się może stać, gdyby po drodze do wulkanizatora doszło do kolizji...

Taki właśnie test zderzeniowy przeprowadził niemiecki ADAC. Efekt jest porażający. Podczas zderzenia z prędkością 50 km/h na ważące około 15 kg koło działa siła 25 razy większa od jego masy. Daje to 375-kilogramowy pocisk, który swobodnie przemieszcza się po samochodzie, uderzając i łamiąc fotel kierowcy i pasażera. Jakie niesie to konsekwencje dla zajmujących je ludzi nie trzeba chyba wyjaśniać.

Reklama

Jak więc bezpiecznie transportować koła? Najlepiej w bagażniku. Problemu nie ma jeśli samochód to sedan, w którym nie składają się oparcia kanapy. Zwykle opierają się one o metalowy stelaż skutecznie i trwale oddzielający przestrzeń pasażerską od bagażnika. Jeśli jeździmy hatchbackiem, a opony mieszczą się do bagażnika bez składania tylnej kanapy, również można sobie łatwo poradzić - opony należy spiąć razem oraz zapiąć na kanapie na krzyż pasy bezpieczeństwa. Jak wykazał test ADAC, pasy utrzymają fotele, które nie złamią się pod wpływem uderzających w nie opon.

Metoda ta zdaje egzamin również wtedy, gdy oparcie kanapy musi zostać odblokowane i lekko pochylone, by opony zmieściły się do bagażnika.

Absolutnie nie powinno się natomiast kłaść całkowicie kanapy i rozkładać czterech kół obok siebie. W takiej sytuacji, po kolizji zatrzymają się one dopiero na fotelach przedniego rzędu...

Zobacz test ADAC na filmie:

Warto pamiętać, że w chwili wypadku śmiertelny cios może nam zadać przedmiot, który na pierwszy rzut oka wydaje się całkowicie niegroźny. Wiele ofiar wypadków poniosło śmierć, lub odniosło poważne obrażenia w wyniku nagłego kontaktu z butelką wody, z radiem, teczką czy skrzynką z narzędziami.

Wielu kierowców nie zdaje sobie nawet sprawy z faktu, że w momencie uderzenia niezabezpieczone przedmioty we wnętrzu auta nabierają pędu zmieniając się w niosące śmierć pociski. Często z czystego wygodnictwa, zamiast korzystać z bagażnika, pakujemy więc na tylne siedzenia siatki z zakupami, czy różnego rodzaju sprzęt. Wiele przedmiotów "zaśmieca" również tylną półkę. To błąd, który może nas kosztować życie.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów oraz już niebawem... samochód na weekend z pełnym bakiem! Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zabójstwo | ADAC | kanapy | opony | zabić | zimówki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy