Zdarza ci się to robić? Możesz pożałować...

Spodziewasz się kłopotów w związku z naruszeniem przepisów? Mogą się one okazać bardziej dotkliwe niż ci się wydaje.

Są sytuacje, kiedy kierowca wie, że czekają go problemy związane z naruszeniem prawa. Bagatelizuje je jednak, ponieważ liczy, że nie zostanie przyłapany na łamaniu przepisów, a nawet jeśli będzie miał pecha, to nic poważnego mu nie grozi. Spodziewa się mandatu czy - w najgorszym przypadku -zatrzymania dowodu rejestracyjnego.

Czasem jednak konsekwencje są groźniejsze, bo w grę wchodzą wysokie kary finansowe, a nawet więzienie. Potrafią one bardzo niemile zaskoczyć, a na naprawienie błędu jest zwykle za późno. Oto lista grzechów kierowców, które są często bagatelizowane, choć grożące konsekwencje bywają naprawdę poważne i dotkliwe.

Reklama

Odjechanie z miejsca kolizji

To niestety grzech wielu kierowców. Jeśli do "obcierki" dojdzie pod nieobecność właściciela zaparkowanego pojazdu, sprawca odjeżdża z miejsca kolizji. Oczywiście, wcześniej upewnia się, czy nie ma świadków całego zdarzenia, którzy mogliby go wydać.

Myślisz, że grozi ci tylko...

Większość kierowców zdaje sobie sprawę, że w razie "wpadki" czeka ich utrata zniżek z polisy OC oraz mandat w wysokości do 500 zł. Ich zdaniem, jedyne konsekwencje grożące za ucieczkę z miejsca kolizji. Nic dziwnego, że nie każdy przejmuje się faktem spowodowania stłuczki pod nieobecność właściciela drugiego auta.

Realne konsekwencje

Jeśli sprawca kolizji zostanie wykryty, czeka go mandat do 500 zł i 6 punktów karnych (nie za ucieczkę, ale za kolizję) oraz utrata zniżek z OC (zwykle 10 proc.) To jednak nie koniec wydatków. Kierowca będzie musiał oddać ubezpieczycielowi pieniądze, które ten wypłacił poszkodowanemu. Mogą to być dziesiątki tysięcy złotych!

Jazda po małym piwie

Wypicie "małego" piwa lub odrobiny wina, a następnie prowadzenie samochodu dla wielu kierowców nie stanowi większego problemu. Nieznaczne przekroczenie dozwolonego limitu alkoholu jest traktowane jako błahe naruszenie prawa.

Myślisz, że grozi ci tylko...

Jeśli w wyniku kontroli drogowej policjanci stwierdzą obecność alkoholu w ilości nieco powyżej dozwolonego limitu (wynoszącego 0,2 promila), kierowcy spodziewają się mandatu i ewentualnego zatrzymania prawa jazdy, ale tylko na krótko i jedynie na ten rodzaj pojazdu, którym kierowali w momencie przyłapania na podwójnym gazie przez mundurowych.

Realne konsekwencje

Według przepisów, za jazdę w stanie po użyciu alkoholu grozi utrata prawa jazdy (wszystkich kategorii) na czas od 6 miesięcy do 3 lat, a w teorii także areszt od 5 do 30 dni. Kierowca musi spodziewać się również grzywny do 5000 zł (w praktyce ok. 1000 zł).

Jednak nawet maksymalna kwota może się okazać niczym w porównaniu z finansowymi konsekwencjami spowodowania kolizji pod wpływem alkoholu. W tym przypadku poszkodowany dostanie odszkodowanie, jednak ubezpieczyciel ma prawo domagać się od sprawcy zwrotu wypłaconej kwoty (na naprawę uszkodzonego auta) wraz z kosztem likwidacji szkody. Myślisz, że grozi ci tylko...

Przerobienie skutera

Motorower, potocznie zwany skuterem, o pojemności silnika do 50 cm3 może prowadzić bez prawa jazdy każdy, kto ma 18 lat (dotyczy to osób, które pełnoletność osiągnęły do 19 stycznia 2013 r.). Są jednak skutery mające silniki 125 cm3, na które wymagane jest prawo jazdy kat. A (według przepisów są motocyklami). Zdarza się, że takie pojazdy rejestruje się jako "pięćdziesiątki", aby móc poruszać się nimi bez uprawnień.

Inny grzech kierowców to zdjęcie ogranicznika prędkości (motorower może poruszać się z prędkościami do 45 km/h), co powoduje, że jednoślad staje się motocyklem.

Myślisz, że grozi ci tylko...

Jeśli podczas kontroli wyjdzie na jaw oszustwo (przeróbka), kierowca spodziewa się mandatu i zatrzymania dowodu rejestracyjnego jednośladu.

Realne konsekwencje

W rzeczywistości za jazdę bez uprawnień grozi mandat do 500 zł oraz zatrzymanie dowodu rejestracyjnego.

Gorzej, jeśli kierowca skutera spowoduje kolizję, nie wspominając o wypadku, w którym ktoś zostanie poważnie ranny. W tej sytuacji poszkodowany dostanie odszkodowanie, jednak ubezpieczyciel ma prawo domagać się od sprawcy zwrotu wypłaconego odszkodowania (naprawa uszkodzonego pojazdu, zwrot kosztów leczenia, renta wyrównawcza) wraz z kosztem likwidacji szkody.

Brak ważnych badań pojazdu

Roztargnienie i przeoczenie terminu, brak czasu na kontrolę pojazdu oraz celowe lekceważenie obowiązku badania pojazdu to najczęstsze przyczyny braku aktualnej pieczątki od diagnosty w dowodzie rejestracyjnym. Problem jest nagminnie lekceważony.

Myślisz, że grozi ci tylko...

Podróżując bez ważnego badania, kierowca zdaje sobie sprawę, że w przypadku spotkania patrolu policji straci dowód rejestracyjny samochodu.

Realne konsekwencje

Zatrzymanie dowodu to tylko jedna z konsekwencji. Policjant ma prawo zakazać także dalszej jazdy, jeśli stwierdzi poważną usterkę pojazdu. W tym przypadku trzeba będzie zapłacić za lawetę. Mundurowy może jednocześnie wypisać mandat od 20 do 500 zł.

To jednak nie koniec problemów. Jeśli dojdzie do kolizji, ubezpieczyciel może piętrzyć problemy z wypłatą odszkodowania w ramach autocasco jeśli zauważy, że w dowodzie brakowało ważnego przeglądu, a na kolizję mógł mieć wpływ stan techniczny samochodu.

Jazda bez uprawnień

Są tacy, którzy jeżdżą bez uprawnień, bo np. jeszcze nie zdali egzaminu na prawo jazdy lub stracili je z powodu przekroczenia limitu punktów karnych.

Myślisz, że grozi ci tylko...

Za prowadzenie pojazdu bez uprawnień grozi mandat w wysokości 500 zł. Dodatkowo wśród przyszłych kierowców krąży opinia, że po przyłapaniu za jazdę bez uprawnień przez rok nie będą mogli zapisać się na egzamin, ponieważ dostaną zakaz prowadzenia pojazdów.

Realne konsekwencje

Kara za jazdę bez uprawnień to mandat 500 zł. Nie ma natomiast groźby zakazu zdawania egzaminu na prawo jazdy. To jednak nie koniec.

O wiele poważniejsze konsekwencje spotykają tych, którzy spowodują kolizję, nie wspominając o wypadku. W tej sytuacji poszkodowany dostanie pieniądze z polisy OC sprawcy, jednak ubezpieczyciel ma prawo domagać się od sprawcy zwrotu wypłaconego odszkodowania, np. za naprawę pojazdu, pokrycie kosztów leczenia, wraz z kosztem likwidacji szkody. To może być spora suma.

Danie łapówki diagnoście

Nie jest tajemnicą, że diagnosta ze stacji kontroli pojazdów za pewną "opłatą" potrafi przymknąć oko na wiele uchybień auta, a nawet wbić pieczątkę, nie widząc samochodu. Z takiego rodzaju badania korzystają głównie osoby, które musiałyby sporo zainwestować w naprawę auta, aby doprowadzić je do stanu umożliwiającego poruszanie się zgodnie z prawem.

Myślisz, że grozi ci tylko...

Kierowcy nie spodziewają się żadnych problemów, ponieważ ich zdaniem fakt wręczenia łapówki pozostaje tajemnicą biorącego i dającego.

Realne konsekwencje

Za wręczenie łapówki grozi nawet 10 lat więzienia. Być może "wpadki" nie są to zbyt częste, ale nie znaczy to, że nie mają miejsca.

tygodnik "Motor"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy