Wyprzedzanie wprost na czołowe zderzenie!

​Policjanci z Malborka zatrzymali do kontroli dwóch kierowców, którzy stworzyli zagrożenie w ruchu drogowym. Wyprzedzając inne pojazdy jechali wprost pod nadjeżdżający z naprzeciwka nieoznakowany radiowóz.

Funkcjonariusze musieli zjechać na pobocze, aby uniknąć czołowego zderzenia. Wobec jednego z kierowców sprawa zostanie skierowana do sądu, drugi otrzymał mandat.

W niedzielę (14 września 2014 roku) policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Malborku pełnili służbę w nieoznakowanym radiowozie wyposażonym w wideorejestrator. 

W trakcie patrolowania drogi krajowej nr 22 zatrzymali do kontroli dwóch kierowców samochodów osobowych, którzy w trakcie wyprzedzania kolumny pojazdów wymusili pierwszeństwo jadącym z przeciwka funkcjonariuszom. Policjanci, by uniknąć zderzenia czołowego zmuszeni byli zjechać na pobocze i niemal się zatrzymać.

Kierowca Mazdy, czyli samochodu, który wyprzedzał jako pierwszy (zostawiając przy okazji za sobą chmurę czarnego dymu) został ukarany mandatem. Kierującemu Toyotą, który jechał jako drugi i wyprzedzał bez widoczności, policjanci zatrzymali prawo jazdy za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym. Dodatkowo funkcjonariusze chcieli go ukarać mandatem, którego jednak kierowca nie przyjął.

Reklama

W tej sytuacji sąd będzie decydował nie tylko o tym, czy zatrzymać (i na jak długo prawo jazdy), ale również jaką grzywną ukarać kierowcę.  Za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym grozi kara grzywny do 5 tys. złotych. Sąd może również orzec zakaz kierowania pojazdami na 3 lata.

Co ciekawe, uważny obserwator dostrzeże, że kierowca radiowozu na widok pierwszego wyprzedzającego samochodu nie zwalnia, ale... przyspiesza o niemal 10 km/h, przekraczając przy okazji odrobinę dozwolone 90 km/h. Dopiero gdy z chmury dymu wyłania się drugi samochód, rozpoczyna gwałtowne hamowanie.

Policja
Dowiedz się więcej na temat: bezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy