"WYCZYŚĆ TEN SYF" - stanowisko policji

4 listopada br. na stronach naszego serwisu opublikowaliśmy list Czytelnika (można go przeczytać tutaj) opisujący jego spotkanie z policją drogową w Sochaczewie. List ten spotkał się z Waszą żywą reakcją, o czym świadczy bardzo dużo komentarzy. Przypomnijmy pokrótce, że sprawa dotyczyła zatrzymania przez patrol kierowcy, który wiózł do szpitala dziecko pogryzione przez psa. Jeszcze 4 listopada list ten przesłaliśmy do rzecznika prasowego Komendy Głównej Policji. Dzisiaj z biura prasowego KGP otrzymaliśmy stanowisko Komendanta Powiatowego Policji w Sochaczewie w tej sprawie, które publikujemy poniżej.

W dniu 06.11.2002r do Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie wpłynęła skarga Piotra D. z Warszawy, w której zarzuca on policjantom sochaczewskiej drogówki naruszenie ochrony zdrowia i życia dziecka , bezduszność policjantów oraz niesłuszne ukaranie mandatem za popełnione wykroczenie.

Skarżący w dniu 04.11.2002r opis zdarzenia opublikował w Internecie z prośbą o medialne nagłośnienie sprawy. Opis i skarga to dwa różne dokumenty

Policja niezwłocznie rozpoczęła czynności wyjaśniające w wyniku którego, ustalono następujący przebieg zdarzenia;

Reklama

W dniu 1 listopada około godz. 16.15 w Sochaczewie na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i 1-go Maja kierujący sportową Toyotą Suprą 31- letni mieszkaniec W-wy Piotr D. przejechał na wprost przez skrzyżowanie z pasa ruchu przeznaczonego do skręcania w lewo. Po zatrzymaniu przez patrol ruchu drogowego kierujący oświadczył, że pies pogryzł jego 20-to miesięcznego syna i jedzie z nim do szpitala. Ponieważ jechał w przeciwnym kierunku policjanci zaproponowali wezwanie karetki lub też pilotaż do szpitala w Sochaczewie. Kierujący odmówił udzielenia pomocy przez pogotowie w Sochaczewie. Ponieważ ugryzienie przez psa dziecka w nos nie stanowiło zagrożenia życia, twarz dziecka nie była zalana krwią, jak medialnie przedstawił to kierujący Toyotą, kierującemu zaproponowano za wykroczenie drogowe mandat karny w wysokości 100 zł i poinformowano, iż powyższe wykroczenie skutkuje nałożeniem 5 punktów karnych. Taryfikator za powyższe wykroczenie przewiduje mandat karny w wysokości do 400 zł. Kierujący Toyotą lekceważąco wypowiadał się co do popełnionego wykroczenia twierdząc, że jest rajdowym mistrzem Polski, ma znakomite opanowanie samochodu i w ,,stołecznej" ma wielu znajomych, bo jego ojciec był Komendantem ,,lotnej" w Warszawie. Kierujący został poinformowany o prawie odmowy przyjęcia mandatu i skierowaniu sprawy do sądu. W czasie wypisywania mandatu jeden z policjantów zwrócił uwagę na nieczytelne, zabrudzone tablice rejestracyjne. Kierowca przetarł tablice i przyjął mandat karny. Kontrola trwała około 8 minut. Następnie skarżący odjechał do W-wy. Jak wynika z karty informacyjnej na izbie przyjęć szpitala Klinicznego na ul. Marszałkowskiej był o godz. 16.40. Zatem odcinek około 70 kilometrów z Sochaczewa do W-wy trasą nr 2 i przez Warszawę w godzinach szczytu komunikacyjnego przejechał w około 25 minut. Należy zadać pytanie ilu uczestników ruchu naraził na utratę życia, nie mówiąc o przewożonych Toyotą pasażerach; własnym dziecku i żonie. Dziecku w izbie przyjęć założono dwa szwy z lewej strony nosa i podano antybiotyk. Powyższe obrażenia nie zagrażały życiu dziecka i taką pomoc medyczną można było uzyskać również w szpitalu w Sochaczewie, gdzie dojazd do szpitala trwałby 2 minuty. Ponadto w nagłych przypadkach do dyspozycji jest karetka pogotowia ratunkowego lub śmigłowiec. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności należy stwierdzić, że powyższe zdarzenie nie spełniało znamion stanu wyższej konieczności.

Z ewidencji ukaranych kierowców wynika, że w/w kierowca z trzyletnim stażem nie po raz pierwszy wszedł w kolizję z prawem. Wielokrotnie naruszał przepisy w ruchu drogowym, za co był karany mandatami. Ponieważ przekroczył limit punktów karnych w marcu br. został skierowany na egzamin sprawdzający kwalifikacje, który zdał 28 maja br. Jak widać z egzaminu nie wyciągnął żadnych wniosków.

Najbardziej bulwersujące w tej sprawie jest zachowanie mediów TVN i Super Expresu. TVN przedstawiając informacje w Faktach w dniu 9 listopada z kilkuminutowego wyjaśnienia rzecznika prasowego policji wyemitowała tylko kilka słów. Również Super Expres pominął istotny w sprawie szczegół, że sochaczewscy policjanci proponowali pilotaż do szpitala w Sochaczewie lub wezwanie karetki pogotowia ratunkowego, jednak kierujący rajdową Toyotą stwarzając zagrożenie w ruchu drogowym udał się do szpitala w Warszawie, choć pomoc medyczna mogła być udzielona na miejscu. Czyżby prowincjonalny szpital w Sochaczewie i Pogotowie Ratunkowe nie posiadało wyspecjalizowanej kadry do udzielenia pomocy medycznej?. Sochaczewscy policjanci drogówki są przeszkolonymi ratownikami drogowymi i pełniąc służbę na drogach powiatu wielokrotnie udzielali pomocy, w tym pilotując pojazd z rodzącą kobietą do sochaczewskiego szpitala. Ewidentne pomówienia policjantów przez skarżącego mające na celu uniknięcie zapłacenia mandatu i wpisu 5 pkt karnych do ewidencji, jednostronne nagłośnienie w TVN i Super Expresie spowodowały to, że w/w zapomniał, iż chcąc oskarżać innych trzeba najpierw samemu zrobić rachunek sumienia z własnego postępowania.

Naczelnik SRD KPP w Sochaczewie, nadkom. mgr Sławomir Kęsicki

Tyle stanowiska Policji. Ciekawi nas Wasz komentarz do tej sprawy. Kto ma rację w tym sporze?

TUTAJ znajdzisz wyniki ankiety, w której zapytaliśmy naszych czytelników, co sądzą o stosunku policji do kierowców.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: patrol | mandat | TVN SA | karny | policja | wykroczenie | stanowiska | Sochaczew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy