Wolne ręce, szybka reakcja

Samochodami poruszamy się przez cały rok, jednak są takie dni w kalendarzu, które powinny być oznaczone - podobnie jak do niedawna pewne miejsca na drogach - jako czarne punkty.

To święta, w tym te wiosenne, czyli Majówka, Boże Ciało oraz nadchodzące dni wakacyjne. Oznaczają one zwykle przedłużone weekendy i podróże, często na duże odległości.

Wiosna to także czas, gdy po zimowej przerwie wyjeżdżają na szosy motocykle. I rozpoczyna się kolejny etap niekończącej się wojny między kierowcami czterech kółek a jeźdźcami dwóch. Obie grupy w dyskusjach wytaczają najcięższe działa - kwestię odpowiedzialności za zdrowie i życie pozostałych uczestników ruchu drogowego. Jak pogodzić te zwalczające się frakcje i poprawić bezpieczeństwo na drogach? Należy pamiętać o zasadzie "3 × R".

Reklama

Rozsądek

Od czego należy zacząć najkrótszą nawet podróż pojazdem silnikowym? Nie, nie od przekręcenia kluczyka w stacyjce czy naciśnięcia startera, by odpalić silnik. Najpierw należy włączyć myślenie.

Oczywiście wiosenna aura i zaaferowanie przygotowaniami do wyjazdu na przykład na majówkę nie sprzyjają koncentracji. Początek sezonu wiosennego to także więcej dziur odsłoniętych przez roztopy i większe ryzyko, że na drogę wtargnie nam jakieś zwierzę. Jednak pamiętajmy, że ruszając w trasę, kładziemy na szali to, co najcenniejsze - zdrowie i życie, zarówno własne, jak i swoich pasażerów, a także innych osób poruszających się po szosach. Dlatego nie zapominajmy o przepisach ruchu drogowego i nie szarżujmy. To stara, lecz wciąż aktualna prawda: lepiej dojechać na miejsce 5 minut później, niż nie dojechać wcale.

Refleks

Prowadzenie auta czy motocykla wymaga dobrego refleksu i szybkich reakcji. Dlatego nie siadajmy za kierownicą, jeśli jesteśmy zmęczeni lub chorzy. O byciu pod wpływem jakichkolwiek substancji odurzających nawet nie wspomnimy, bo to "oczywista oczywistość". Jednak mniej oczywiste jest dla wielu ludzi to, że także pozornie niewinne zachowania, jak rozmowa przez telefon komórkowy, mogą być ogromnym zagrożeniem.

- Wbrew przekonaniu wielu osób zakaz rozmowy przez trzymany w ręce telefon nie jest wcale złośliwością ze strony prawodawców, sposobem policji na to, by więcej zarabiać na mandatach, czy też zmową lobby producentów zestawów słuchawkowych i głośnomówiących - mówi Eryk Biskupski z firmy Amervox, będącej dystrybutorem zestawów głośnomówiących Parrot. - Kierowanie jedną ręką utrudnia wykonywanie szybkich manewrów, a częsty zwyczaj przytrzymywania słuchawki ramieniem sprawia, że kierowca przekrzywia głowę i patrzy pod innym niż zwykle kątem, co utrudnia utrzymanie prawidłowego toru jazdy i poprawną ocenę odległości.

Ręka na zgodę

Motocykliści mogą dumnie stwierdzić, że powodują zaledwie kilka procent wypadków drogowych. Słusznie też narzekają na to, że są o wiele słabiej zabezpieczeni przed skutkami ewentualnej kolizji. Zderzenie z nieruchomą przeszkodą przy prędkości 50 km/h to dla kierowcy z zapiętymi pasami na ogół ryzyko siniaków czy wstrząśnienia mózgu, a dla motocyklisty - licznych złamań, kalectwa, a nawet śmierci.

Kierowcy aut osobowych mogą odrzec, że jest ich na drogach o wiele więcej niż motocyklistów, dlatego też powodują więcej tzw. zdarzeń drogowych, za to łatwo zauważyć, że wypadki są częstsze w okresie od wiosny do jesieni, kiedy na szosy wyjeżdżają motocykliści. Poza tym motocyklista nie musi zdejmować ręki z kierownicy, żeby zmienić bieg. Jednak zamiast się kłócić, lepiej wspólnie zadbać o to, by wszystkim nam jeździło się bezpieczniej. Wystarczy do tego odrobina dobrej woli z obu stron.

Kierowco, patrz w lusterka i koncentruj się na prowadzeniu auta, a nie na innych czynnościach. Auto to nie miejsce na poprawianie fryzury, robienie makijażu czy sprawdzanie w komórkowym internecie najświeższych wyników Ligi Mistrzów. Motocyklisto, pamiętaj, że twój pojazd może i jest szybszy, zwrotniejszy i ma większe przyspieszenie, jednak na pewno nie ma wbudowanego pierwszeństwa przejazdu ani opcji nieśmiertelności dla kierującego. Wszyscy użytkownicy dróg - po prostu myślcie, to naprawdę nie boli, a może nam i innym zaoszczędzić wielu problemów!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy