"Większość ukradzionych aut znalazła się w Polsce"

Największy dziennik kopenhaski "Jyllands-Posten" opisuje kontrowersje wokół kradzionych duńskich samochodów trafiających do Polski.

Największy dziennik kopenhaski "Jyllands-Posten" opisuje kontrowersje wokół kradzionych duńskich samochodów trafiających do Polski.

Duńskie Stowarzyszenie Właścicieli Samochodów - FDM pokazało w telewizji film nakręcony na poznańskiej giełdzie samochodowej. Autorzy twierdzą, że wiele z części sprzedawanych tam m.in. poduszki bezpieczeństwa, pochodzi z samochodów kradzionych w Danii .

Na ten zarzut zareagował ambasador Polski w Danii, Rafał Wiśniewski stwierdzając, że taka opinia nie jest poparta faktami. Po tym "Jyllands Posten" opublikował tekst pod tytułem "Polski ambasador jest niewiarygodny". Jest to wypowiedź redaktora specjalistycznego pisma "Motor" wydawanego przez FDM, Bo Christiana Kocha.

Reklama

Dziennikarz powołuje się na przedstawiciela firmy ubezpieczeniowej Arne Knippela, który zwiedzał poznańską giełdę oraz na opinie docierające do Danii od polskiej policji zajmującej się kradzieżami samochodów.

Oba te źródła potwierdzają - według Kocha - fakt, że wiele oferowanych tam części samochodowych zastało ukradzione w Danii. Przypomina on też opinię, Arne Knippela: "Polska jest krajem, w którym znaleziono większość z ukradzionych duńskich samochodów."

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy