W takim wypadku zawsze będziesz winny!

Krzysztof Hołowczyc spowodował kolizję, najechał na tył innego pojazdu. Brak bezpiecznego odstępu to jeden z głównych grzechów kierowców w Polsce.

Nawet doświadczony kierowca może popełnić błąd. Przekonał się o tym Krzysztof Hołowczyc, który tym razem nie siedział za kierownicą samochodu, ale prowadził skuter (pojemność 530 cm3) Yamaha TMAX.

Do zdarzenia doszło w Olsztynie, rodzinnym mieście sportowca. Hołowczyc, na ul. Pstrowskiego gdzie utworzył się mini karambol, najechał na tył BMW. "Stało tam kilka pojazdów. Jadące przed skuterem auto zdołało szybko zmienić pas ruchu i nie uderzyć w nie, a kierowca skutera Yamaha niestety wjechał w tył jednego z nich. Dostał za to mandat 220 zł i 6 punktów karnych" - mówi Krzysztof Wasyńczuk z komendy policji w Olsztynie.

Reklama

Rajdowiec trafił do szpitala z urazem stopy. "Zaliczyłem drobną kolizję na skuterze. Na szczęście nic poważnego się nie stało, skończyło się na złamaniu palca u nogi" - skomentował po zdarzeniu sportowiec.

Często w tył

W tym przypadku obrażenia były niegroźnie, jednak według statystyk policji w ubiegłym roku, co 10. wypadek to najechanie na tył innego pojazdu z powodu niezachowania bezpiecznego dystansu. W sumie w 4292 zdarzeniach, zginęło aż 229 osób, a 5703 trafiło do szpitali z obrażeniami.

Tymczasem kodeks ruchu drogowego zobowiązuje kierowcę utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania poprzedzającego pojazdu. Przepisy nie regulują jednak jaka to ma być odległość. Wyjątkiem jest jazda w tunelu poza obszarem zabudowanym - w przypadku aut osobowych zapisano, że trzeba zostawić lukę 50 m przed innym pojazdem.

Połowa prędkości

Jaki dystans należy trzymać aby nie doszło do wypadku? Należy przyjąć, że bezpieczna odległość to połowa prędkości, z którą się poruszamy. Przy 50 km/h będzie to 25 m. W przypadku śliskiej jezdni czy złej widoczności należy dystans zwiększyć dwukrotnie. Dzięki temu mamy czas na reakcję i gwarancję zatrzymania jeśli samochód przed nami zacznie nagle hamować.

Winny uderzający

Nawet jeśli kierowca utrzymuje prawidłową i bezpieczną odległość, szczególnie w ruchu miejskim zawsze znajdzie się inny kierowca, który postanowi wcisnąć się w lukę. Jeśli dojdzie do najechania na tył pojazdu (nagle zahamował podczas zmiany pasa ruchu), niemal automatycznie winnym zostaje kierowca, który wjechał w "bagażnik". Na szczęście nie zawsze.

"Jeśli było to zajechanie drogi, najeżdżający na tył pojazdu nie odpowie za wykroczenie. Musi to jednak udowodnić, co w praktyce nie jest takie łatwe. Jednym ze sposobów może być zapis z rejestratora jazdy" - przyznaje Adam Jasiński, radca prawny Inspekcji Transportu Drogowego.

Szanse na uniewinnienie ma także osoba, która wjechał w tył innego pojazdu, ponieważ jego kierowca nagle i bez powodu zahamował. Trzeba to jednak udowodnić, co w praktyce oznacza, że "poszkodowany" musiałby się przyznać do niebezpiecznego manewru. Uwaga! Jeśli inny pojazd hamował, ponieważ na jezdnię wpadła piłka lub droga była zablokowana, nie ma usprawiedliwienia dla kierowcy, który najechał na jego tył.

Jak zachować bezpieczny odstęp

Gdy samochód przed nami zaczyna hamować, potrzebny jest czas, aby to zauważyć i nacisnąć na pedał. Przyjmuje się, że średni czas reakcji kierowcy i hamulców wynosi ok. 1 s. Jeżeli jedziemy z prędkością 90 km/h, w czasie tej sekundy pokonamy aż 25 m, dopiero po tym samochód zacznie zwalniać. Dla bezpieczeństwa należy przyjmować w uproszczeniu, że prawidłowy odstęp powinien wynosić tyle metrów, ile połowa naszej prędkości, a więc przy 90 km/h - 45 m. Inna metoda, to trzymanie się minimum 2 sekundy od poprzedniego auta.

Pomagają trzymać dystans

Aktywny tempomat. Poza utrzymywaniem zadanej prędkości, umożliwia także ustalenie dystansu między jadącymi przed nim pojazdami. Jeżeli zaczyna się on zmniejszać, system redukuje prędkość, tak aby zachować gwarantowany odstęp.

Układ City Safety. System stosowany w Volvo, przy prędkości poniżej 30 km/h automatycznie uruchamia hamulce pojazdu, jeśli kierowca, z jakiegokolwiek powodu nie zareaguje na nagłe hamowanie lub zatrzymanie się auta jadącego przed nim.

Odległość za granicą

We Francji kierowcy samochodów osobowych muszą zachować "bezpieczną odległość". Według przepisów odległość ta powinna wynosić 2 sekundy. Oznacz to 28 m przy prędkości 50 km/h, 50 m przy 90 km/h i 72 m przy 130 km/h. Może być wymagany większy odstęp na trasach, gdzie trwają roboty drogowe. Jazda "na zderzaku", może skończyć się mandatem 90 euro (płatny natychmiast).

Z kolei w Niemczech stosuje się fotoradary, które mierzą odległość między autami. Ta powinna wynosić połowę prędkości aut, np. przy 100 km/h - 50 m.

tygodnik "Motor"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy