Uwaga na tramwaje i autobusy. Wiesz o tych przepisach?

Kierowcom czasem zdarza się zapominać, że na drogach oprócz aut znajdują się też inni uczestnicy ruchu, w tym pojazdy komunikacji miejskiej.

Widok zastawionych przez samochody torów kolejowych nie należy do rzadkości, podobnie jak widok autobusów bezskutecznie próbujących zjechać z zatoczek. Za egoizm i bezmyślność na drodze trzeba jednak płacić. Czasem bardzo słono.

Jazda po mieście może przypominać czasem walkę o przetrwanie. Korki na ulicach, nierówne drogi i przedłużające się oczekiwanie na zielone - poziom stresu i frustracji rośnie. Wraz z nimi zwiększa się skłonność do ryzykownych i co tu dużo ukrywać nieuprzejmych zachowań.

- Zmotoryzowani powinni jednak pamiętać, że umożliwienie autobusowi zjazd z wysepki i włączenie do ruchu jest ich obowiązkiem a nie aktem dobrej woli - mówi Katarzyna Florkowska z serwisu Korkowo.pl. - Warto zaznaczyć Kodeks Drogowy zobowiązuje kierowców do ustąpienia miejsca, ale tylko jeśli autobus sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na jezdnię - dodaje Florkowska.

Reklama

Ustąp albo płać

W jaki sposób kierowca może uczynić zadość swoim obowiązkom? Kiedy widzi, że autobus (na obszarze zabudowanym) włączy kierunkowskaz i szykuje się do wyjazdu z wysepki, to zmotoryzowany powinien zmniejszyć prędkość i (jeśli zajdzie potrzeba) także zatrzymać pojazd, aby umożliwić autobusowi wykonanie manewru.

Prawo nakłada też pewne obowiązki na kierowcę autobusu - przed wjazdem na jezdnię czy zmianą pasa ruchu musi on upewnić się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jeśli zdarzy się, że kierowca samochodu nie umożliwi autobusowi włączenia się do ruchu lub zmiany pasa, to będzie musiał liczyć się z mandatem w wysokości 200 złotych.

Z dala od torów, z dala od kary

Innym przewinieniem kierowców, które niesie za sobą przykre konsekwencje, jest zablokowanie torów tramwajowych. Takie zachowanie nie tylko paraliżuje ruch, ale prowadzi też do zagrożenia bezpieczeństwa na drodze. To może już oznaczać mandat w wysokości nawet 500 zł.

Trzeba wziąć też pod uwagę, że pojazd zaparkowany w sposób blokujący torowisko może zostać odholowany - co zuboży portfel właściciela o ok. 500 zł. Do tego dochodzi jeszcze mandat za nieprawidłowe parkowanie - 100zł.

To jeszcze nie koniec. Blokada ruchu tramwajowego może sprowadzić na kierowcę konieczność zapłaty odszkodowania. A da się przecież tego uniknąć: aby nie blokować tramwaju, wystarczy się upewnić, że samochód stoi minimum metr od torowiska.

GŁOSUJ NA NAJLEPSZE WEDŁUG CIEBIE AUTO 2014 ROKU! WYSTARCZY KLIKNĄĆ TUTAJ.

Dowiedz się więcej na temat: tramwaje | autobusy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy