Uwaga na te zwierzęta! Masowo wyjdą na leśne drogi

Wraz z początkiem jesieni i przypadającą wtedy porą godową u łosi, rozpoczyna się czas wędrówek tych zwierząt. Wiąże się z tym większe niż zwykle ryzyko spotkania łosia na drodze i wypadku drogowego - podkreślają leśnicy.

Do pierwszych wypadków z udziałem łosi doszło już m.in. w Podlaskiem, ale też w innych regionach, np. Zachodniopomorskiem.

Andrzej Grygoruk, wicedyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego, który jest ostoją tych zwierząt, powiedział, że w minionym tygodniu sam był świadkiem wypadku z udziałem łosia w okolicach Ostrowi Mazowieckiej na trasie Białystok-Warszawa. Grygoruk wyjaśnił, że najczęściej o tej porze roku migrują młode samce łosi, przegonione przez silniejsze, starsze samce. Wędrują, bo szukają partnerek, trwa przecież pora godowa łosi - bukowisko - stąd częściej je można spotkać przy drogach. "Łoś to bardzo duże zwierzę, ale potrafi bardzo szybko wkroczyć na jezdnię" - podkreślił Grygoruk.

Reklama

Blisko 550 łosi bytowało zimą na terenie nadleśnictwa Rajgród, w sąsiedztwie Biebrzańskiego Parku Narodowego. To nadleśnictwo, gdzie łosi - obok nadleśnictwa Knyszyn - jest najwięcej na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Zastępca nadleśniczego nadleśnictwa Rajgród Karol Chodkiewicz powiedział PAP, że średnio, rocznie, na tym terenie dochodzi do 16-18 wypadków drogowych z udziałem łosi. Jeden z ostatnich miał miejsce w połowie września na trasie Osowiec-Grajewo. Statystyka obejmuje wszystkie wypadki i kolizje, także te, które nie są zgłaszane na policję - bo są takie przypadki - powiedział Chodkiewicz. Leśnicy odnotowują wszystkie przypadki znalezienia martwych czy rannych łosi w pobliżu dróg. Zdarza się też, że leśnicy znajdują łosie potrącone przez pociągi. Takie zdarzenia miały miejsce w latach 2009-2010 - powiedział Chodkiewicz.

Chodkiewicz zaznaczył, że kierowcy powinni być najbardziej czujni na drodze i liczyć się z ryzykiem spotkania z łosiem w okresie od listopada do marca. To czas, kiedy łosie w poszukiwaniu pokarmu migrują z bagien do lasów i wtedy wypadków drogowych jest najwięcej. Wiosną z lasów kierują się znów na bagna. Chodkiewicz podkreślił, że dodatkowo ryzyko wypadku w tym okresie zwiększa fakt, że dzień jest krótki i kierowcy muszą dłużej jeździć w warunkach ograniczonej widoczności.

W Podlaskiem, gdzie łosi jest najwięcej w Polsce, są miejsca, np. w okolicach wsi Downary na drodze krajowej nr 65 Białystok-Ełk, gdzie naukowcy i leśnicy w trakcie poprzednich inwentaryzacji łosi odnotowali rekordową obecność 40 łosi na obszarze 300 hektarów. W takich miejscach stoją specjalne tablice ostrzegające kierowców przed spotkaniem z łosiem. Biebrzański Park Narodowy, który w poprzednich latach prowadził specjalne akcje informacyjne "Jedź ŁOŚtrożnie" przymierza się do ich kontynuowania - poinformował wicedyrektor Grygoruk.

Poprawie bezpieczeństwa ludzi i łosi mają także służyć wyniki badań prowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Białymstoku, którzy obserwują łosie z nadajnikami, także w pobliżu drogi nr 65. Chcą zbadać miejsca gdzie chodzą łosie, gdzie przekraczają drogę po to, by było wiadomo, gdzie należy prowadzić działania zapobiegające, np. kontynuować akcję informacyjną, ustawić znaki, wygrodzić pobocze, czy wyciąć krzaki.

W poprzednich latach Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku przeprowadziła wycinkę krzaków na odcinku 11 km trasy nr 65 w okolicach miejscowości Downary Plac-Osowiec i Osowiec-Ciemnoszyje. Liczba wypadków znacznie tam spadła.

Przy drodze Białystok-Ełk od kilku lat stoją tablice ostrzegające przed łosiami, ustawione przez Biebrzański Park Narodowy w ramach akcji "Jedź ŁOŚtrożnie".

Z danych Ministerstwa Środowiska z 2012 r. wynika, że w Polsce żyje około 16 tys. łosi. Łoś nie jest formalnie zwierzęciem objętym ochroną, ale od 2001 roku obowiązuje moratorium, które zakazuje polowań na te zwierzęta.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy