Uwaga. Drastyczne zdjęcia

Konstruktorzy robią wszystko, by ich samochody zapewniały jak najwyższy poziom bezpieczeństwa, są jednak pewne sytuacje, których nie sposób przewidzieć.

Zaawansowana technika pokazuje, że czasami dzięki takim układom jak ABS czy ESP można naginać prawa fizyki. Niestety, o wiele trudniej jest z prawami natury.

Wśród statystyk jako najczęstszą przyczynę tragedii wymienia się niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Takimi słowy kończą się zazwyczaj policyjne raporty. Wciąż mówi się o łamaniu przepisów, kiepskim stanie dróg i samochodów, czy idiotach wsiadających za kółko po kilku głębszych. Rzadko porusza się natomiast kwestie zwierząt, których wtargnięcie na jezdnie, każdego roku pochłania setki istnień ludzkich.

Reklama

Jak niebezpieczne może być spotkanie z dzikiem, sarną czy jeleniem wie każdy, kto doświadczył na drodze podobnej sytuacji. Często zapominamy, że drogi, nawet te podmiejskie, położone są na terenach, na których żyją nie tylko ludzie.

Najwięcej wypadków zdarza się nocą, kiedy wabione blaskiem świateł zwierzęta wychodzą z łąk i lasów. Kierowca ma wówczas niewiele czasu na jakikolwiek manewr. Reakcji oszołomionego zwierzęcia nie sposób jest przewidzieć i niezależnie od tego, czego byśmy nie zrobili, to czy uda nam się wyjść z opresji cało jest, w zasadzie, dziełem przypadku.

Zdjęcia, które przysłał nam jeden z czytelników zostały zrobione w Niemczech, w serwisie BMW. W czasie szybkiej jazdy autostradą, na drodze rozpędzonego pojazdu znalazł się najprawdopodobniej lis. Kierowca może mówić o sporym szczęściu, ze zwierzaka, który przez rozbity zderzak i wlot powietrza dostał się pod maskę, niewiele zostało.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Uwaga!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy