​Telefon będziesz musiał dać do ręki policjantowi. Dobry pomysł?

Jest rok 2019. Jedziesz sobie spokojnie samochodem, gdy nagle dostrzegasz wyciągnięty lizak drogówki. Rutynowa kontrola. Policjant prosi cię o prawo jazdy, dowód rejestracyjny, poświadczenie opłacenia ubezpieczenia OC. Co robisz? Sięgasz po komórkę. Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Cyfryzacji już wkrótce wspomniane dokumenty przybiorą bowiem formę elektroniczną i będą zapisywane w telefonach.

"Myślę, że w 2018 roku (...), kiedy będziemy obchodzili 100-lecie niepodległości będę mogła wychodzić z pracy mając te rozwiązania w zasięgu ręki, czyli we własnej kieszeni. Chciałabym mieć w tej kieszeni, w moim smartfonie, dowód osobisty, prawo jazdy, kartę rejestracyjną samochodu, dowód ubezpieczenia auta"  - mówiła podczas niedawnej konferencji w Warszawie szefowa tego resortu Anna Streżyńska.

Telefon komórkowy staje się najniezbędniejszym przedmiotem użytkowanym przez człowieka. Już dawno przestał służyć wyłącznie do prowadzenia rozmów, wysyłania wiadomości tekstowych i surfowania w Internecie. Za jego pomocą można fotografować, filmować, płacić za zakupy w sklepach, dokonywać operacji bankowych, mierzyć liczbę kalorii spalonych podczas biegania, identyfikować gwiazdozbiory na niebie itd. Zmotoryzowani coraz powszechniej korzystają ze smartfonowych nawigacji. Producenci samochodów wprowadzają rozwiązania, które pozwalają jednym przyciskiem w telefonie, lub wręcz automatycznie, na przykład po stwierdzeniu odpalenia poduszek powietrznych, wezwać pomoc z jednoczesnym precyzyjnym oznaczeniem lokalizacji pojazdu.

Reklama

Są aplikacje, umożliwiające zdalne sprawdzenie poziomu paliwa w zbiorniku, ciśnienia powietrza w oponach, dopasowanie ustawień do upodobań konkretnego kierowcy: położenie fotela i kierownicy, wybór stacji radiowej, barwa i natężenie oświetlenia wnętrza kabiny itp. Telefon może funkcjonować jako pilot, za pomocą którego złożymy oparcia siedzeń lub, stojąc na zewnątrz, wprowadzimy pojazd do garażu lub na ciasne miejsce parkingowe. Jako łącznik zapewniający serwisowi stały nadzór nad sprawnością auta.              

Setki mniej lub bardziej przydatnych zastosowań, z których można korzystać lub nie. Z telefoniczną wersją dokumentów sprawa wygląda jednak inaczej i musi budzić wątpliwości.

Komórka to przedmiotem dość intymny, osobisty. Nie każdemu spodoba się konieczność przekazywania jej w ręce policjanta czy urzędnika, którzy zechcą spisać (skopiować?) nasze dane. Co w razie niespodziewanego rozładowania baterii w aparacie?

Przedstawiciele Ministerstwa Cyfryzacji zapewniają, że w takich przypadkach przewidziano "zapasową procedurę identyfikacji użytkownika". Jak jednak miałaby ona wyglądać? Zgubienie telefonu, z mnóstwem zarejestrowanych w jego pamięci zdjęć, kontaktów, informacji, jest zawsze wydarzeniem przykrym i zwiastującym kłopoty.

Gdy jednocześnie będzie oznaczało utratę dokumentów, spowoduje jeszcze więcej komplikacji. Jak zabezpieczyć się przed hakerami, złodziejami, oszustami? Zgodnie z obowiązującymi przepisami, policja zatrzymuje prawo jazdy kierowcy, który przekroczy w obszarze zabudowanym dozwoloną prędkość o ponad 50 km/godz. Czy będzie zabierać mu także telefon? Co w sytuacji, gdy samochód jest użytkowany przez kilka osób? Czy dając wóz żonie, koledze czy pracownikowi będziemy musieli dać im także komórkę z dowodem rejestracyjnym i ubezpieczeniem auta? Oraz z naszym prawem jazdy? Czy sprzedaż pojazdu będzie łączyła się z koniecznością przekazania nabywcy telefonu z dokumentami auta?

I być może najważniejsze... Wprowadzenie dowodów osobistych, praw jazdy, dowodów rejestracyjnych do telefonów komórkowych da nowe możliwości inwigilowania obywateli przez państwo. To bardzo realne zagrożenie. Przy okazji wprowadzania na rynek modelu Kodiaq, Skoda chwali się systemem, którego jedną z funkcjonalności jest możliwość zdalnego, dyskretnego kontrolowania, czy samochód jest użytkowany zgodnie z przyjętymi założeniami. Na przykład czy nasz potomek, któremu wspaniałomyślnie daliśmy kluczyki do auta, nie jeździ za szybko albo czy nie wybrał się na zbyt daleką wycieczkę. Kto zagwarantuje, że podobna, ukryta funkcja nie zostanie wmontowana przy okazji instalowania elektronicznych dokumentów w smartfonie?

Prawo jazdy, dowód rejestracyjny i kwitek od ubezpieczyciela w telefonie to być może krok w kierunku nowoczesności i pozwoli zaoszczędzić trochę pieniędzy obecnie wydawanych na ich wytworzenie w formie fizycznej. Z drugiej strony wspomniane dokumenty w dotychczasowej, plastikowo-papierowej postaci są równie "mobilne", a ich wożenie czy noszenie ze sobą dla nikogo chyba nie stanowi nadmiernej uciążliwości.

Jacek Jurecki

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy