"Straż miejska to represyjna instytucja". Jest afera

Straż Miejska w Warszawie, zamiast walczyć z przestępczością i chuligaństwem, wlepia mandaty; jest ponadto wykorzystywana do kampanii politycznej - uważają politycy PiS. Dzięki działaniom straży miejskiej w stolicy panuje większy porządek - odpiera zarzuty PO.

Politycy PiS podczas konferencji w Sejmie mówili m.in., że Straż Miejska jest wykorzystywana do kampanii politycznej, o czym świadczy dziennikarska prowokacja portalu niezależna.pl. Dziennikarz podając się za jednego z radnych PO, zadzwonił do komendanta Straży Miejskiej m.st. Warszawy. Z rozmowy może wynikać, że Straż Miejska podjęła decyzję, by do czasu warszawskiego referendum ograniczyć liczbę mandatów.

"Te informacje są zatrważające. Pokazują, że PO i Hanna Gronkiewicz-Waltz są wstanie zrobić wszystko, żeby dalej rządzić" - powiedział wybrany z warszawskich list poseł Adam Kwiatkowski.

Reklama

"Co ważne głównym priorytetem straży miejskiej pod rządami Hanny Gronkiewicz- Waltz jest zbieranie kolejnych środków finansowych, zasilanie budżetu miasta, a nie do tego, do czego została powołana, czyli zapewnianiu porządku i wsparciu mieszkańców" - dodał.

Miejski radny Maciej Wąsik zwrócił uwagę, że w budżecie Warszawy dochody z mandatów wynoszą 25 milionów zł rocznie, dużo więcej niż gdy PiS rządziło stolicą. "Za czasów Lecha Kaczyńskiego Straż Miejska była formacją upodobnioną do policji pomocniczej, która ścigała chuliganów, łapała przestępców, sprawiała, że na ulicach Warszawy było dużo bezpieczniej. Obecnie Straż Miejska jest represyjną instytucją zajmującą się głównie ruchem drogowym, holowaniem pojazdów. Te priorytety muszą się zmienić" - podkreślił.

Z kolei rzecznik PiS Adam Hofman przedstawił statystykę, z której wynika, że za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie był odholowywany średnio jeden samochód, zaś obecnie jest odholowywanych 80.

Politycy PiS zadali też pytanie z jakich środków są "finansowane różne PR-owskie działania" prezydent Warszawy m.in listy do rodziców dzieci chodzących do przedszkoli. "Czy to są materiały, za które płaci Hanna Gronkiewicz-Waltz ze swoich środków, czy to są materiały za jakie płaci PO? Jeśli płaci PO, to dlaczego nie chce się do tego przyznać? Powinny być opatrzone logiem PO" - dociekał Kwiatkowski.

Szefowa warszawskiej Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że ataki PiS na prezydent Warszawy były do przewidzenia. "Trwa kampania referendalna, niczego innego nie spodziewam się po zachowaniach PiS, jak właśnie takich politycznych zarzutów" - podkreśliła.

Kidawa-Błońska poinformowała też, że za kampanię wspierającą Grokiewicz-Waltz, płaci Platforma. "Pani prezydent w żaden sposób nie angażuje tutaj miasta, ulotki, które są rozdawane mieszkańcom zrobiła warszawska Platforma, po to, żeby przypomnieć co zrobiła Hanna Gronkiewicz-Waltz i tym samym Platforma" - wyjaśniła.

Jak oceniła, zarzuty PiS w sprawie straży miejskiej są bezpodstawne. "W tej chwili na ulicach Warszawy panuje większy porządek, łatwiej znaleźć miejsce do parkowania i samochody nie parkują w miejscach niewłaściwych" - przekonywała posłanka PO.

PiS zaczęło akcję przedreferendalną konwencją w niedzielę. Jednym z elementów, który ma zachęcić warszawiaków do głosowania, mają być konferencje, które - jak mówią politycy PiS - pokażą zaniedbania Gronkiewicz-Waltz.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy