"Stać mnie na super furę"

Czytam te komentarze i zastanawiam sie dokąd Polska zmierza.(*)

Na początku lat 80-tych wyjechałem z Kraju. Mieszkam w Niemczech. Takie ogólne stwierdzenia, że ludzie tu są cacy, a gdzie indziej be, zawsze mnie wkurzały. To, czy ktoś prezentuje swoim zachowaniem pewien poziom, czy tez odwrotnie nie ma nic wspólnego z miejscem urodzenia.

Jest faktem, że w Niemczech mieszkają nie tylko Niemcy, ale też wiele innych narodowości. Temperament południowców jest nieco wyższy, i oni też mają nieco luźniejsze od Niemców pojęcie odnośnie przepisów. Styl jazdy, parkowanie, czy prędkość to są dla nich raczej elastyczne wartości.

Reklama

Jeżdżę dużo po Europie. Nawet znani z temperamentu Hiszpanie na drogach u siebie są grzeczni. Francuzi mają filozofię, że wszystko da się wyprzedzić, trzeba tylko sposobności itd. itp.

Czytam tu komentarze, że nie ma czasu i dlatego tak a nie inaczej się jeździ w Polsce. Czas nie jest wg. mnie decydujący. Dowód na to parkowanie.

Ktoś powie, że nie ma miejsca i z braku czasu... Nieprawda: jeżeli ktoś po prostu rzuca auto utrudniając innym kierowcom czy pieszym poruszanie się nie będzie też inaczej zachowywał sie w czasie jazdy. Po prostu EGOIZM!

Najlepszym przykładem jest młode pokolenie, bo ono jest zwierciadłem tego, co się dziesiątki lat działo: kto pierwszy ten lepszy. Liczy sie to co się ma, a nie jak się zdobyło. Im większy cwaniak, tym większe uznanie ma. Lewe faktury, nie zapłacenie podatku... Uznanie.

Poczytajcie inne artykuły: większość komentarzy to "stać mnie na super furę, a ciebie nie", "możesz tylko dym powąchać", obrażanie (buraki, dziady itd.) wszystko po to, by sie samemu dowartościować. I potem taka mentalność owocuje za kierownica.

Przykład prezenty z okazji I Komunii czy ślubu... to już traci granice. W Polsce obowiązuje zasada "Zastaw sie, a postaw sie", Niemcy natomiast nie mówią o zarobkach czy o tym co posiadają.

Jeżeli w Niemczech jesteś do kogoś zaproszony na kawę, to nie oczekuj uginającego sie stołu. Będzie kawa, ciasto i na tym koniec. Jest to okazja do rozmowy, a nie do pokazania na ile mnie stać. I na ulicy też nie muszą nic udowadniać... Stąd te różnice. Pozdrowienia.

P.S. To jest moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać, co też akceptuję i respektuję. Proszę wiec sobie darować ewentualne agresywne komentarze. Lolek (*) - Komentarz do tekstu pt. Uwaga! Jedzie Polak

***

Komentarz autora zdjęć

Piszę do Państwa, gdyż rozsierdził mnie jeden kierowców. Na dość ciasnym osiedlu krakowskim, właściciel Opla Vectry zaparkował sobie beztrosko blokując skutecznie chodnik i utrudniając przejazd i tak już wąską uliczką. Poszedł do sklepu znajdującego się kilkanaście metrów dalej na jakieś 10 minut.

Wystarczyło już to, żeby kilka osób musiało bądź przeciskać się między samochodem i żywopłotem, bądź obchodzić auto wchodząc na jezdnię. Również kilka samochodów musiało omijać bagażnik owego Opla. Obok było co najmniej kilka miejsc wystarczająco obszernych by bez dodatkowego manewrowania można było na nich zaparkować i nie utrudniać innym życia. Gdy zrobiłem zdjęcia właściciel wyszedł ze sklepu i na moje pytanie czy zawsze myśli tylko o sobie ten "bardzo uprzejmy człowiek" odparł "A co stało się coś?"

Tak się zastanawiam czy przepisy są po to by je egzekwować gdy coś się stanie, czy po to aby wszystkim funkcjonowało się lepiej i bezpieczniej. Niestety odnoszę wrażenie, że w ostatnich latach nikt nie bierze pod uwagę tego drugiego wyjaśnienia.

W załączeniu przesyłam zdjęcia owego samochodu. Myślę, że powinno się piętnować na wszelkie możliwe sposoby ludzi, którzy uważają się jedynych i najważniejszych na świecie i nie mają za grosz honoru, aby się przyznać i przeprosić jeśli zrobiło się źle. Pozdrawiam

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy