Skandal na drodze namalowany!

Na stronach naszych serwisow kilkakrotnie już poruszaliśmy kwestię absurdalnie ustawionych znaków czy fatalnie działającej sygnalizacji świetlnej. Okazuje się jednak, że to, co potrafią stworzyć drogowcy, przechodzić może najśmielsze wyobrażenia...

W Starachowicach na ul. Armii Krajowej - jednej z najbardziej ruchliwych dróg w mieście - pasy wymalowano w ten sposób, że jadące naprzeciw siebie samochody spotykały się na... jednym pasie! Przy ulicy nie umieszczono też znaków informujących o zmianie organizacji ruchu.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już na drugi dzień od tego swoistego wyczynu drogowców doszło w tym miejscu do czołowego zderzenia dwóch prawidłowo (!) jadących samochodów - donosi "Echo Dnia". W jego wyniku jedna osoba znalazła się w szpitalu.

Czego "dokonała" ekipa malująca pasy na ul. Armii Krajowej w Starachowicach? Całą drogę podzielono na trzy pasy - dwa wiodą w jednym kierunku, trzeci - w przeciwnym. Co ciekawe, tak jest z obu stron, gdzie pasy są namalowane. Problem polega na tym, że linie nie są połączone w najbardziej newralgicznym punkcie, co powoduje, że kierowcy jadąc cały czas prosto nagle znajdują się na pasie do jazdy w kierunku przeciwnym!

Jak tłumaczą przedstawiciele firmy malującej pasy, prace rozpoczęto w nocy i nie udało się ich zakończyć z powodu burzy. Natomiast oznakowaniem pionowym, które nie leży w gestii tej firmy, zajmował się lokalny zarząd dróg.! Z kolei zarząd dróg twierdzi, że to wykonawca, czyli firma malująca linie, przejmuje na siebie odpowiedzialność za drogę.

Reklama

Z tego wynika, że... winnego nie ma, chociaż jedna osoba przebywa w szpitalu!

Prace na drodze mają zostać jak najszybciej dokończone. Niewykluczone jednak, że sprawa trafi do prokuratora - informuje "Echo Dnia".

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Starachowice | pasy | skandal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy