Są kierowcy, którzy panicznie obawiają się wiaduktów i tuneli

Co najmniej 39 osób zginęło w wyniku zawalenia się wiaduktu na autostradzie A10 w Genui. Liczba ta może jeszcze wzrosnąć, bowiem pod gruzami prawdopodobnie wciąż znajdują się ludzie. Skala włoskiej tragedii skłania do zadumy.

Niektóre z rozmyślań mają charakter egzystencjalny. Znowu można się zastanawiać nad rolą przeznaczenia i przypadku w życiu człowieka. Czy ofiarom katastrofy ich los był pisany czy po prostu mieli pecha - znaleźli się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu? Już pojawiają się pierwsze doniesienia o szczęściarzach. Takich, jak pewien kierowca ciężarówki, na którego zwaliły się tony betonu, a mimo wszystko wyszedł z opresji niemal bez szwanku. Teraz mówi o cudzie.

Filozofia filozofią, jednak niektóre z refleksji mają podłoże bardziej pragmatyczne. Oto okazuje się, że zasada ograniczonego zaufania, wpajana uczestnikom kursów nauki jazdy, dotyczy nie tylko innych kierowców, pieszych, motocyklistów, rowerzystów, ale także samych dróg, po których się poruszamy.

Reklama

Są kierowcy, którzy panicznie obawiają się długich, alpejskich tuneli. Nie dlatego, że cierpią na klaustrofobię, lecz z powodu wyobraźni, która podsuwa im obrazy skutków wypadków, do których może dojść w takich miejscach. Może dojść i niejednokrotnie dochodziło.

24 marca 1999 r. w pożarze, który ogarnął ponad 30 samochodów w tunelu pod masywem Mont Blanc, zginęło 39 osób. Dwa miesiące później, 29 maja, 12 osób straciło życie w ogniu, który wybuchł po kolizji ciężarówki z samochodami osobowymi w mierzącym 6,4 km długości tunelu Tauern na południowy wschód od  Salzburga. 6 sierpnia 2001 r. w płomieniach zginęła pięcioosobowa rodzina z Holandii, podróżująca tunelem Gleinalmtunnel na północ od Grazu. W tym samym roku, 24 października, pożar, spowodowany zderzeniem dwóch ciężarówek, był przyczyną śmierci 11 osób w tunelu św. Gotharda na południowo-zachodnim krańcu Szwajcarii.

Po tych spektakularnych wydarzeniach liczne tunele zostały zmodernizowane: jeden kierunek ruchu, oświetlenie, wentylacja, wyjścia ewakuacyjne... Mimo to wiele osób nadal czuje się nieswojo, wjeżdżając w ich otchłań.

 Wiadukty nie wzbudzają takich emocji. Może sprawia to otwarta przestrzeń, a może brak świadomości, jak wyglądają tego rodzaju zbudowane w górach konstrukcje. Dopiero z perspektywy położonych w dole dróg i miejscowości da się ocenić i docenić ich rozmiary, wysokość, sposób posadowienia. Majstersztyk sztuki inżynierskiej.

Owszem, zdarzają się wypadki, ale zazwyczaj jeszcze w trakcie budowy, niewłaściwie prowadzonych prac remontowych lub w przypadku mniejszych obiektów niż ten w Genui.

W 2013 r. dwie osoby zginęły wskutek zawalenia się nowo budowanego wiaduktu w norweskim Trondheim. W marcu 2018 r. pękła i rozsypała się świeżo oddana do użytku kładka dla pieszych w pobliżu uniwersytetu w Miami na Florydzie. W maju br. 19 ofiar śmiertelnych pochłonęła katastrofa wiaduktu w mieście Varanassi w Indiach. Na biegnącą pod nim ruchliwą drogę spadła betonowa płyta o długości 15 metrów. W 2012 r. cztery osoby poniosły śmierć, a 14 zostało rannych, gdy podczas betonowania runął wiadukt na autostradzie D-1 niedaleko Spiskiej Nowej Wsi we wschodniej Słowacji.

Podobno zawalenie się wiaduktu w Genui to nie ślepe zrządzenie losu ani efekt działania sił natury. Włoskie media informują, że już sam nowatorski projekt owej budowli był ryzykowny, a ona sama, wzniesiona w latach 60, mocno nadgryziona zębem czasu. Być może, ale przecież podobnie leciwych, intensywnie eksploatowanych i zaniedbanych obiektów drogowych jest dużo więcej.

Zapewne nie brakuje ich również w Polsce. Czy należy je natychmiast wyłączyć z użytkowania? Zamknąć? Aha, już słyszymy krzyk i narzekania na utrudnianie życia ludziom. Może zatem warto przynajmniej ustawić tablice z ostrzeżeniem o zagrożeniach, związanych z korzystaniem z takich konstrukcji? Czy jednak byłyby one skuteczne i działały odstraszająco, skłaniając do objazdów? To już inna sprawa...


               

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy