Rowerzysta tylko w kasku, bez komórki i ipoda?

Śmierć rowerzysty pod kołami autobusu w pobliżu Parku Olimpijskiego w Londynie pobudziła w Wielkiej Brytanii debatę o bezpieczeństwie rowerzystów na drogach.

Do wypadku doszło w środę, po zdobyciu złotego medalu przez brytyjskiego kolarza Bradley'a Wigginsa.

Dzień później Bradley Wiggins poparł ideę uchwalenia ustawowy rowerowej, z wymogiem noszenia kasków, posiadania świateł, zakazem słuchania iPodów i korzystania z komórek.

Największa organizacja rowerzystów, British Cycling popiera kaski, ale jest przeciwna wprowadzenia obowiązku ich zakładania. "Dowody z całego świata wskazują, że tam, gdzie wprowadza się obowiązkowe kaski, liczba rowerzystów spada " - powiedział BBC prezes British Cycling, kolarz Brian Cookson.

Reklama

Zgadza się z nim burmistrz Londynu, Boris Johnson, który sam często dosiada roweru. "Muszę powiedzieć, że w krajach gdzie wprowadzono taki obowiązek nie było to dobre dla roweru" - powiedział.

Tymczasem na ulicach Londynu każdą śmierć rowerzysty upamiętniają pomalowane na biało rowery-duchy, przypięte łańcuchem do ulicznych barierek. Teraz przybędzie nowy, przy Parku Olimpijskim.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy