Przechodnie podnosili auto...

Policjanci ustalają okoliczności wypadku, do którego doszło w niedzielę w Olsztynie.

Policjanci ustalają okoliczności wypadku, do którego doszło w niedzielę w Olsztynie.

W niedzielen popołudnie policjanci zostali powiadomieni o wypadku na Rondzie Andersa. Na miejscu funkcjonariusze zastali przechodniów, którzy podnosili auto, pod którym znajdowało się dziecko. 3-letni chłopczyk o własnych siłach wyszedł spod samochodu i trafił do szpitala.

Dziecko w towarzystwie dwóch sióstr w wieku 8 i niespełna 2 lat, wracał ze sklepu do domu. Chłopczyk uciekł starszej siostrze i wbiegł wprost pod nadjeżdżając hondę jazz, kierowaną przez 40-letnią mieszkankę Braniewa. Kobieta nawet nie widziała dziecka, zatrzymała się tylko dlatego, że usłyszała stuknięcie. Gdy wysiadła, zauważyła, że pod autem leży małe dziecko.

Reklama

Karetka zawiozła wystraszonego malucha do szpitala w Elblągu. Groźnie wyglądający wypadek zakończył się dla 3 - latka płaczem i ogólnymi potłuczeniami. Kierująca hondą była trzeźwa.

Badaniu na zawartość alkoholu poddano również matkę dzieci, która przyszła na miejsce wypadku. Kobieta była trzeźwa. Teraz policjanci będą ustalać, dlaczego troje małoletnich dzieci znalazło się na ruchliwym skrzyżowaniu miasta bez opieki dorosłych.

INTERIA.PL/Policja.pl
Dowiedz się więcej na temat: dziecko | policja | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy