Potrafisz skontrolować ustawienie świateł?

Co trzeci samochód w Polsce ma nieprawidłowo ustawione reflektory! Oślepiony kierowca dostrzega przeszkodę na jezdni lub poboczu z odległości 10-15 metrów! Jeżeli jest to idący skrajem jezdni pieszy albo rowerzysta, potrącenie będzie nieuniknione!

To co, piszę, łatwo zresztą sprawdzić. Popatrzmy na reflektory samochodów, które wymijamy.

Czy widzicie pieszego?

Popatrzmy uważnie na pierwszą fotografię. Nadjeżdżający z przeciwka samochód ma ewidentnie nieprawidłowo ustawione światła. Powodują one bardzo silne oślepianie. Widoczność drogi gwałtownie się obniża, nie przekracza 15-20 metrów. Na domiar złego pada deszcz, jezdnia jest czarna, na szybie naszego auta mienią się kropelki wody.

Samochód jadący z prędkością 60 km/h pokonuje w ciągu 1 sekundy nieco ponad 16 metrów. A zatem, jeśli z tej odległości zobaczymy idącego poboczem pieszego, rowerzystę, zdążymy tylko nacisnąć pedał hamulca, natomiast hamowanie rozpocznie się już po uderzeniu w przeszkodę. Przy prędkości 90 km/h nie zdążymy nawet nacisnąć hamulca! Wypadek stanie się zatem nieuchronny.

Reklama

Spójrzmy na tę fotografię jeszcze raz. Czy widzą Państwo przy prawej krawędzi jezdni nogi pieszego? No właśnie! W pierwszej chwili w ogóle go nie zauważyliśmy, prawda? Tak samo jest za kierownicą samochodu!

Czyja to wina?

Przeprowadziłem małą sondę wśród 30 kierowców, którzy właśnie wyjeżdżali z autoryzowanych stacji serwisowych po wykonanym przeglądzie.

Zadawałem wszystkim pytanie: jak często kontroluje pan/pani ustawienie reflektorów w swoim aucie? Najczęstsza odpowiedź brzmiała: jak jadę na przegląd, to na stacji kontroli pojazdów diagnosta dokonuje przecież kontroli ustawienia świateł.

No tak, tyle że w przypadku nowych samochodów pierwszy przegląd wykonuje się po dopiero 3 latach! W tym czasie światła z pewnością ulegną rozregulowaniu.

Pytałem więc dalej: a czy podczas tego przeglądu, który właśnie się odbył w serwisie, mechanik dokonywał kontroli ustawienia świateł?

Najczęściej słyszałem odpowiedź: chyba tak...

No właśnie, chyba! Okazuje się, że wielu kierowców zdaje się na mechaników serwisowych. Poniekąd słusznie, bo przecież mechanik powinien wiedzieć doskonale, co należy zrobić podczas przeglądu gwarancyjnego lub okresowego. A już taka czynność, jak kontrola ustawienia świateł, powinna być regułą i wręcz normą.

Zająłem się więc badaniem świateł w samochodach, korzystając z pomocy zaprzyjaźnionego diagnosty i urządzenia, które przywiózł ze sobą.

Wyniki były wstrząsające! W 21 samochodach z trzydziestu badanych okazało się, że ustawienie świateł nie zostało sprawdzone i pozostaje nieprawidłowe!

Oznacza to, że podczas przeglądu mechanik w ogóle nie zainteresował się kontrolą reflektorów.

Tego nie uczą na kursach

Poddani mojej sondzie kierowcy wyjaśniali, że tak naprawdę to nikt im nie mówił, jak często mają kontrolować ustawienie świateł. Nie słyszeli o tym na kursie, kiedy przygotowywali się do egzaminu na prawo jazdy.

Nie zdarzyło się też, by kiedykolwiek policjant zatrzymał im dowód rejestracyjny za nieprawidłowo ustawione reflektory. Za różne pseudo-ksenony, za niewłaściwe żarówki to czasem się zdarzało, ale za nieprawidłowo ustawione światła nigdy!

Nasuwa się zatem przykry wniosek, jaki jest poziom szkolenia przyszłych polskich kierowców, skoro tak ważna kwestia, jak prawidłowa regulacja reflektorów pozostaje w ogóle pomijania w procesie szkolenia i egzaminowania. A drugi wniosek jest taki, że policja drogowa niestety już bardzo rzadko dokonuje kontroli ustawienia świateł.

Wiadomym jest oczywiście, że policjant nie dokona takiej kontroli na oko, chociaż w przypadku ewidentnych nieprawidłowości jest to również możliwe. Jeszcze parę lat temu jeździły jednak specjalistyczne załogi drogówki wyposażone w sprzęt do kontroli świateł, spalin itd. Obecnie widuje się je już bardzo rzadko. Widocznie policja ma inne zadania.

Kiedy należy sprawdzać ustawienie świateł?

W przeciwieństwie do terminów obowiązkowej wymiany oleju, filtrów itd. producenci aut rzadko określają, po jakim czasie i jakim przebiegu pojazdu należy sprawdzić ustawienie reflektorów.

Na polskich drogach, na których nie brakuje dziur, nierówności, kolein, nasze samochody ulegają bardzo licznym wstrząsom i wibracjom. To wszystko powoduje, że elementy mocujące reflektory szybko ulegają rozregulowaniu.

Zasada jest więc prosta: im więcej samochód jeździ, tym częściej powinna być dokonywana w nim kontrola reflektorów. A już na pewno, w polskich warunkach, po każdych 5 000 przejechanych kilometrów.

Kontroli ustawienia świateł należy dokonać też po każdej wymianie żarówki oraz oczywiście po naprawie auta spowodowanej stłuczką.

Sprawdź sam

Istnieje również prosty, chociaż wysoce niedokładny sposób pobieżnej kontroli ustawienia reflektorów, który może i powinien zastosować co jakiś czas każdy kierowca.

Wystarczy po zmroku podjechać do ściany budynku lub garażu i zatrzymać auto w odległości 4-5 metrów.

Wówczas, po włączeniu świateł mijania, na ścianie tej powinniśmy zobaczyć takie plamy świetlne, jak na górnym rysunku. Łatwo zauważyć, że oba reflektory świecą wyżej w prawą stronę, co obrazują załamane i biegnące ukośnie do góry granice światła. To jest właśnie cecha świateł mijania.

Zwróćmy uwagę, że wyraźnie widoczna musi być granica światła i cienia. Obie plamy świetlne powinny znajdować się na tej samej wysokości.

Na rysunku środkowym widzimy wyraźnie, że lewy reflektor świeci zdecydowanie wyżej, a więc ustawienie świateł jest nieprawidłowe.

Z kolei na prawym rysunku granica światła i cienia prawego reflektora jest nieprawidłowa, co wskazuje, że żarówka w reflektorze tym została obrócona, jest zatem zamontowana nieprawidłowo.

W takich przypadkach, a także w razie stwierdzenia, że granica światła i cienia jest niewyraźna, rozmyta, powinniśmy to potraktować jako sygnał alarmowy i natychmiast pojechać do serwisu!

Doświadczony kierowca, który oczywiście zna i rozumie zasadę działania świateł mijania, może praktycznie na co dzień dokonywać takiej pobieżnej kontroli, podczas podjeżdżania na skrzyżowaniu do poprzedzającego pojazdu. Zwłaszcza na tylnej części autobusu lub ciężarówki bardzo dobrze widać, jak świecą reflektory naszego auta. Jeśli wyraźnie świecimy komuś w tylną szybę i lusterka, to nasze światła ustawione są za wysoko.

Oczywiście taki sposób nie pozwala na dokładne sprawdzenie, czy oba światła nie są ustawione za wysoko i nie zastąpi kontroli na przyrządach. Pozwala natomiast łatwo wykryć ewidentne nieprawidłowości.

Ksenony też trzeba ustawiać

Wśród niektórych kierowców panuje zupełnie błędne przekonanie, że fabrycznie zamontowane w aucie reflektory ksenonowe nie wymagają regulacji. Nieprawda!

Faktem jest, że są to światła samopoziomujące się, co oznacza, że niezależnie od pochylenia pojazdu, obciążenia go pasażerami lub ładunkiem, przyjmują zawsze takie samo położenie. Czy jest to jednak położenie prawidłowe? To można i trzeba sprawdzić na przyrządach.

Przestrzegam natomiast tych, którzy montują w swoich autach różne podróbki dostępne masowo na rynku. Takie pseudo-ksenony nigdy nie zastąpią prawdziwych, montowanych oryginalnie reflektorów ksenonowych, natomiast mogą powodować bardzo niebezpieczne oślepianie.

Co więcej, nie mają homologacji, a więc pojazd z takimi reflektorami nie może być dopuszczony do ruchu.

Czy wiesz, do czego służy korektor?

W samochodach z klasycznymi reflektorami znajduje się bardzo pożyteczne urządzenie - korektor wysokości świateł. Pozwala on obniżyć wiązkę świateł, jeśli tył auta jest obciążony. Oczywiste jest, że jeśli w samochodzie mamy komplet pasażerów i jeszcze ciężkie walizki w bagażniku, to tył auta "przysiądzie", a tym samym przód pojazdu uniesie się. Uniosą się wówczas także wiązki świateł i będziemy oślepiać.

Niestety, część kierowców w ogóle nie wie, do czego służy korektor, a więc go nie używa. Kilku ankietowanych kierowców odpowiadało, że jest to "przyrząd do przyciemniania świateł", a pewna pani oświadczyła "mąż mówił, żebym tego nie ruszała". Na kursach na prawo jazdy też oczywiście nikt nie wyjaśniał, po co jest korektor i kiedy należy go używać.

Mądre ekrany

Na autostradach w państwach bardziej cywilizowanych, na pasach rozdzielających jezdnie można zobaczyć dość wysoko porastające krzewy, a czasem także plastikowe ekrany.

Do czego one służą? Nie do ozdoby! Spełniają bardzo pożyteczną rolę, gdyż jadąc nocą po jednej stronie autostrady nie widzimy w ogóle świateł pojazdów poruszających się na drugiej połowie, czyli w przeciwnym kierunku.

Dzięki temu nie powstaje kontrast świetlny, a więc w ogóle nie jesteśmy oślepiani, a to oznacza, że znacznie lepiej widzimy drogę przed sobą. Poza tym możemy znacznie dłużej jechać na światłach drogowych, gdyż przełączamy je na światła mijania tylko wtedy, gdy zbliżamy się do doganianego pojazdu.

Niestety, w Polsce takie ekrany należą do rzadkości. Buduje się za to mnóstwo ekranów otaczających drogi, mniej lub bardziej potrzebnych. Przyświeca jednak temu zapewne zupełnie inna motywacja...

Uważam natomiast, że takie ekrany mogłyby istnieć chociażby na całej "gierkówce" czyli trasie Warszawa - Katowice i na wielu podobnych drogach dwujezdniowych, nie mówiąc już o nowych polskich autostradach.

To są naprawdę mądre i pożyteczne ekrany, a przy tym stosunkowo tanie (mam na myśli ekrany naturalne czyli krzewy). Niestety, gorzej jest u nas z mądrością niektórych specjalistów i decydentów.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ustawienie świateł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy