Polska krajem donosicieli? Powoli takim się stajemy. To dobrze?

Powszechnie narzekamy na znieczulicę, obojętność, egoizm. Tymczasem kiedy ktoś wyciągnie do bliźniego pomocną rękę, naraża się na poważne kłopoty, bo dokoła czyhają donosiciele. Mówimy im stanowcze nie! Do takiego wniosku można dojść, czytając komentarze, wywołane wiadomością o pewnym incydencie, do którego doszło w powiecie radomskim.

Na przejeździe kolejowym w Natolinie pewien pan wysiadł z auta i podniósł szlaban, umożliwiając sforsowanie przeszkody kilku innym kierowcom. Zdarzenie zarejestrowała telefonem komórkowym z wnętrza swego auta pewna pani, grzecznie czekająca przed zaporą i najwyraźniej nie zainteresowana uprzejmością wspomnianego wyżej dżentelmena.

 Nagranie poprzez jeden z portali społecznościowych trafiło w ręce policji. Policjanci ustalili już personalia dwóch spośród kierowców, którzy złamali przepisy - staną oni przed sądem. Poszukują także uczynnego mężczyzny, który wcielił się w rolę dróżnika. Co na to wszystko internauci? 

Reklama

"Niestety społeczników coraz więcej. Na mnie również zawsze donoszono i karteczki pisano za szybką, pomimo że dobrze stałem, albo zaparkowałem jednym kołem na trawie. (...) Nigdy nie zadzwoniłem na sąsiada, jak ktoś stoi zbyt blisko pasów mnie to nie interesuje, od tego jest straż, a ja nie jestem społecznikiem, mi tam jego auto nie przeszkadza. A co do tych szlabanów to różne dziwne rzeczy z nimi u nas się dzieją. W raciborskiej dzielnicy Marklowice jest przejazd (...) korki do samego centrum Raciborza, bo szlabany 10 minut zamknięte. Po miesiącu "mądre" głowy wpadły na pomysł, żeby skrócić czas zamknięcia szlabanów, oczywiście korki się skończyły. W Holandii byłem i nagle rogatki zamknęły się, nastawiłem się na 10 minut czekania, a tu miłe zaskoczenie, po minucie z hakiem już startowałem - przeżyłem szok, że tak krótko" - dzieli się swoimi spostrzeżeniami "Określony".

"Dostała za to choć naklejki do Biedronki?" - ironizuje "reg".

"Brawa dla tej Pani. Są kraje, gdzie sąsiedzi donoszą na policję, że sąsiad nie ma przystrzyżonego trawnika, a więc wszystko przed nami" - wtóruje mu, kreśląc czarną wizję przyszłości "emeryt".

"Jak wielkim trzeba być frustratem z wypranym mózgiem, aby nagrywać i donosić; toż to dno rynsztoka; na miejscu tych "przestępców" (...) doprowadziłbym do konfrontacji z konfidentem, ciekawe czy wtedy będzie taki kozak" - gorączkuje się "qwer".

"Doniosę na każdego, kto w jakikolwiek sposób zagraża czy krzywdzi innych, ale do głowy by mi nie przyszło donosić na takich, którzy zagrażają wyłącznie sobie" - prezentuje swoją filozofię życiową "Assa".

 "Łamać prawo - to źle, zwłaszcza że z powodu braku zapór ginie masa kierowców na przejazdach kolejowych. Tutaj mamy zapory, a kierowcy je omijają więc kara (mandat) się należy dla opamiętania. Pytanie tylko, dlaczego coraz więcej osób w naszym kraju wyręcza policję i posiada przy tym przyzwolenie społeczne na taką działalność? Pomalutku będzie jak za okupacji czy za komuny - jeden będzie bał się drugiego, czy tak ma wyglądać życie w naszym kraju? Wy wszyscy bijący brawo babie - czy tak chcecie żyć, nie znając dnia ani godziny kiedy zacznie Was ścigać jakaś instytucja na podstawie czyjegoś donosu?" - pyta "Jorguś".

"Donosicielka to megaszuja ... tfu" - nie kryje swojego obrzydzenia "Jan z Kolna".

"A ile czasu były opuszczone te szlabany ? Raczej ludzie nie ruszyli ich podnosić zaraz po opuszczeniu. Postali kilkanaście minut bez sensu to mogła ich desperacja wziąć" - stara się usprawiedliwić forsujących przejazd kierowców "Xerxes".

Podobnie czyni "Ha ha": "5 minut bezsensownego stania to czasami dla kierowcy oznacza kolejne 3 dni czekania na rozładunek. Dróżnikowi się nigdzie się nie spieszy, więc 10 minut przed pociągiem czy po, to dla niego bez różnicy."

"Po co ta donosicielka kapowała tych ludzi ? Z czystej złośliwości? Po co szlabany były opuszczone, skoro spokojnie tyle aut przejechało? - zastanawia się "Vee fee".

A "Rozum" wzywa do samosądu: "Łapy połamać konfidentce! Jakiś czub opuścił szlaban 20 min przed pociągiem i chrapie w dyżurce, a ty człowieku czekaj."

"Wolność" sięga po argumenty innego rodzaju: "A jak się ma do tego prawo? Art. 267 par. 3 kk mówi, że karze do dwóch lat więzienia podlega ten, "kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem"."

"Kobiety to idiotki tylko umieją nagrywać i podpieprzać drugą osobę... do niczego się nie nadają" - artykułuje swoje rozżalenie jeszcze inny z internautów.

Owszem, niektórzy z komentatorów wyrażają zgoła inne opinie ("Co Wy Piszecie": "Wy tu mózgu nie macie. Nie dociera do Was, że takie zachowanie mogło doprowadzić do tragedii, gdyby jechał pociąg osobowy pełen ludzi! Wy nie odróżniacie zbędnego donoszenia od słusznego zawiadamiania służb w sprawie tak skandalicznych zachowań, które mogły doprowadzić nawet do wykolejenia pociągu! Odbierać prawa jazdy za coś tak niebezpiecznego społecznie!"). Jednak ich głosy są w wyraźnej mniejszości.

Prawdę mówiąc jakoś to nas nie zaskakuje. Dziwimy się natomiast, dlaczego sprawą z Natolina zajmują się funkcjonariusze z policyjnego zespołu do zwalczania agresywnych zachowań na drodze. Kto tu zachowywał się agresywnie? Ten, kto podnosił szlaban? Ci, którzy przejeżdżali przez tory przed pociągiem? A może pani, która udokumentowała to zdarzenie i, ku oburzeniu tak licznych internautów, opublikowała nagranie w sieci?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy