Policja zaczęła strzelać!

Staranowany radiowóz, próba potrącenia policjanta, wybita szyba i dwie przestrzelone opony. To bilans, jakim zakończył się wieczorny rajd po gnieźnieńskich drogach taksówkarza, kierowcy mercedesa kombi.

Staranowany radiowóz, próba potrącenia policjanta, wybita szyba i dwie przestrzelone opony. To bilans, jakim zakończył się wieczorny rajd po gnieźnieńskich drogach taksówkarza, kierowcy mercedesa kombi.

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem.

Policjanci gnieźnieńskiej drogówki wezwani zostali do kolizji, spowodowanej przez kierowcę taksówki, który uciekł z miejsca zdarzenia.

Kierowca samochodu, który ucierpiał w stłuczce zawiadomił policję i ruszył za oddającym się mercedesem. Do pościgu po ulicach Gniezna włączyły się najbliższe radiowozy. Prowadzący mercedesa, mimo bardzo trudnych warunków drogowych, starał uciec, wyprzedzając spychał z drogi inne pojazdy.

Miejscami, na oblodzonej nawierzchni, prędkość auta dochodziła do 120 km/h.

Reklama

Gdy samochód w końcu się zatrzymał, a policjanci ruszyli obezwładnić kierowcę, ten wrzucił wsteczny i próbował przejechać funkcjonariuszy.

Ostatecznie, po kolejnym kilkuminutowym pościgu mercedes zatrzymał się w zaspie dopiero, po przestrzeleniu dwóch opon i staranowaniu policyjnego radiowozu.

By obezwładnić kierowcę policjanci musieli wybić w aucie szybę. Za kierownicą siedział 37-letni mieszkaniec gminy Gniezno, który w organizmie miał 2 promile alkoholu.

Przypominamy, że w myśl obowiązujących w Polsce przepisów, o tym czy kierowca straci dożywotnio prawo jazdy, zadecyduje dopiero sąd. Koszt naprawy radiowozu i rozpraw sądowych poniesiemy wszyscy...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy